Wprowadzenie do powszechnego użytku komórek z technologią MMS spowodowało, że ulice, muzea, księgarnie, fabryki, urzędy i lotniska zaroiły się od potencjalnych szpiegów i podglądaczy. Doniesienia o potajemnym fotografowaniu nagich osób w przebieralniach i toaletach oraz o wykradaniu tajemnic handlowych z zaawansowanych technologicznie fabryk powodują coraz ostrzejszą reakcję.
Węgierski rzecznik praw obywatelskich wyjaśnia właśnie, czy komórkowe fotografowanie w miejscach publicznych jest zgodne z prawem. Koreańskie ministerstwo telekomunikacji wydało zarządzenie, by telefon z wbudowanym aparatem emitował przy robieniu zdjęcia dźwięk o natężeniu co najmniej 65 decybeli. Włosi wprowadzają przepisy dopuszczające robienie zdjęć telefonami tylko na prywatny użytek, nakazując do tego przechowywać telefony jak broń. Arabia Saudyjska kategorycznie zakazała używania aparatów. Zakaz używania komórek z wbudowanym aparatem wprowadzono w fabrykach Volkswagena. Indyjska Narodowa Rada Praw Człowieka kręci nosem na używanie SMS i MMS, upatrując w nich źródła rozwiązłości. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Japonii toczą się sprawy o nieprawidłowe używanie telefonów do robienia i rozpowszechniania zdjęć osób nieświadomych tego procederu.
Zresztą Japonia już od dawna walczy z komórkami. W sądach telefony należy składać w depozycie. Za złamanie zakazu grozi konfiskata urządzeń. Jedno z centrów fitness pozwala korzystać z telefonów tylko w kafejce, natomiast w szatniach jest to całkowicie zakazane. Zakaz wprowadziła nawet firma Samsung, produkująca telefony z aparatami.
Coraz więcej czasu ochroniarzy w księgarniach pochłania łapanie komórkowych złodziei, fotografujących na przykład erotyczne obrazki w książkach lub czasopismach oraz udostępniających te zdjęcia w Internecie.