Archiwum Polityki

Pobudka!!!

Pora się otrząsnąć z zimowego letargu. Osłabiony organizm potrzebuje regeneracji. Jak mądrze przystąpić do wiosennych porządków?

Kilka miesięcy spędziliśmy w zamkniętych pomieszczeniach. Późno robiło się jasno i wcześnie zapadał zmrok. Dogrzewały nas kaloryfery, na ulicę wychodziliśmy opatuleni chroniąc się przed śniegiem, wiatrem i mrozem. Musiało to osłabić nasz układ odporności. Nie pomogliśmy mu też brakiem ruchu, zimową dietą bogatą w kalorie ani stresami. Czas na wiosenne porządki.

1. Oddychaj głęboko

Przesilenie wiosenne stało się modne kilkanaście lat temu, gdy naukowcy zaczęli bliżej przyglądać się zmianom w funkcjonowaniu naszego organizmu w zależności od pór roku. Tak zrodziła się chronobiologia, która ma ambicję stać się nauką pomocną w podejmowaniu sezonowych decyzji dotyczących zdrowia, by przynosiły jak najlepszy efekt wiosną, latem, jesienią i zimą.

Günter Hildebrandt w książce „Chronobiologiczne aspekty terapii” radzi na przykład, by odchudzanie zaplanować między kwietniem a lipcem (wtedy przynosi największe efekty). Na najlepszą wydolność fizyczną możemy liczyć w kwietniu, a do sanatorium warto wyjechać w maju, bo wtedy z kuracji skorzystamy najbardziej. Co więcej, wiosna w kalendarzu przynosi zdaniem chronobiologów ulgę sercu, dla którego w naszej szerokości geograficznej najniebezpieczniejsze są pierwsze miesiące roku: styczeń i luty (na półkuli południowej będą nimi lipiec i sierpień). Wiosną obniża się ciśnienie krwi, które podskoczyło zimą, gdy organizm w sposób naturalny musiał się bronić przed mrozem, zmniejsza się liczba płytek krwi i obniża stężenie czynników krzepnięcia, dzięki czemu maleje ryzyko zawałów i udarów mózgu. Wszystko to zawdzięczamy atawistycznym mechanizmom dostosowawczym, które odziedziczyliśmy po zwierzętach – brzmi opinia chronobiologów, którzy dużą wagę przywiązują do wpływu naturalnego światła na nasz organizm.

Polityka 12.2004 (2444) z dnia 20.03.2004; Poradnik; s. 86
Reklama