Zadziwił mnie niski poziom świadomości wielokulturowej, jaki prezentuje prof. Ireneusz Bobrowski w swojej wypowiedzi cytowanej w „Czarno na białym” [art. Pawła Kamińskiego, POLITYKA 14, dot. językowych dylematów ze słowem Murzyn]. Po pierwsze, większość białych mieszkańców Afryki to nie Afrykanie, ale Afrykanerzy (Africaners bądź Afrikaners). Po drugie, określenie „Murzyn”, i jego odpowiedniki w językach innych krajów, jest obraźliwe – wręcz rasistowskie – ponieważ odnosi się do koloru skóry, a nie do przynależności narodowej bądź etnicznej i zostało nadane ludziom o czarnej skórze przez białych, m.in. przez właścicieli plantacji na południu USA, gdzie nazwa „Murzyn” była równoznaczna z określeniem „niewolnik”. Po trzecie, nazwa Niemiec odnosi się do narodowości niemieckiej, tak jak Polak do polskiej. Czarnoskórzy obywatele Polski to Polacy, a jeśli chcą akcentować swoją podwójną tożsamość etniczną – to Afro-Polacy (z dywizem bądź bez). Po czwarte, najważniejsze zmiany w języku, jak prof. Bobrowski doskonale wie, powstają w wyniku m.in. zmian zachodzących w rzeczywistości pozajęzykowej. (...) Warto się nad tym zastanowić w przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej z jej wielokulturową populacją.
Prof. dr hab. Elżbieta H. Oleksy
dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych
i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego