Klasyki Polityki

Mój brat potwór

Mój brat potwór. Historia esesmana z warszawskiego getta

Znane zdjęcie z warszawskiego getta: chłopiec w kaszkiecie z podniesionymi rękoma, obok uzbrojony mężczyzna. Ten chłopiec ponoć przeżył. Znane zdjęcie z warszawskiego getta: chłopiec w kaszkiecie z podniesionymi rękoma, obok uzbrojony mężczyzna. Ten chłopiec ponoć przeżył. Free / Corbis
Znane zdjęcie z warszawskiego getta: chłopiec w kaszkiecie z podniesionymi rękoma, obok uzbrojony mężczyzna. Ten chłopiec ponoć przeżył. Esesman nazywał się Josef Bloesche. Oto jego historia.

29 lipca 1969 r. Josefa Bloeschego pod strażą przywieziono do więzienia w Lipsku, powiadomiono, że jego wniosek o ułaskawienie został odrzucony, po czym zapytano go, czy chce zapalić papierosa lub napisać list. Gdy odmówił, związano mu ręce i dwóch urzędników wprowadziło go do małego pomieszczenia bez okien. Kat przyłożył mu do potylicy pistolet z tłumikiem i nacisnął spust. Lekarz stwierdził, że skazany umarł 15–22 sekundy później. Krew z podłogi spłukano wodą, ciało włożono do sosnowej trumny i zawieziono do krematorium.

Przedtem przez dwadzieścia lat mieszkał w małym miasteczku w NRD, niedaleko swej matki. Nie zmienił nazwiska. Ożenił się. Miał dwoje dzieci. Pracował jako robotnik w kopalni. Do partii nie wstąpił, ale do związków zawodowych i owszem. Był lubiany, tylko gdy koledzy przy piwie chwalili się swymi frontowymi sukcesami, robiło mu się niedobrze i wychodził na dwór. O tym, kim jest, enerdowska bezpieka dowiedziała się z RFN, gdy prokuratura hamburska wystąpiła o jego ekstradycję. Być może zdradziła go mieszkająca na Zachodzie dawna warszawska kochanka. Być może w czasie trwającego wówczas we Frankfurcie nad Menem procesu wachmanów z Oświęcimia szukano esesmana z NRD, by pokazać, że ukrywają się nie tylko w Republice Federalnej.

W czasie śledztwa chętnie udzielał wyjaśnień. Był Niemcem sudeckim, urodził się w 1912 r. Dorastał w czasach niespokojnych, ojciec – trochę chłop, trochę szynkarz – poszedł w 1914 r. na wojnę. Zapracowana matka nie miała dla dzieci czasu. W domu była bieda. Po I wojnie ta część Sudetów przypadła Czechosłowacji. Ojciec wrócił zgorzkniały i zaczął działać w narodowych organizacjach niemieckich. Syn był najpierw porządkowym w czasie zebrań, a potem bojówkarzem partii Henleina w czasie zadym z Czechami i niemieckimi socjaldemokratami.

Polityka 14.2004 (2446) z dnia 03.04.2004; Historia; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Mój brat potwór"
Reklama