Klasyki Polityki

Na Komuny straszy

Ja ją ciągnę w jedną, a duch w drugą stronę. Na Komuny straszy

W bloku, a dokładnie w mieszkaniu pani Grażyny, pojawił się duch. W bloku, a dokładnie w mieszkaniu pani Grażyny, pojawił się duch. Mirosław Gryń / Polityka
Monotonne, odmierzane wypłatami rent i zasiłków życie mieszkańców domu przy ulicy Komuny Paryskiej w Szczecinie ostatnio znacznie się ożywiło. W bloku, a dokładnie w mieszkaniu pani Grażyny, pojawił się duch.

Rano kobiety spotykają się na kawę. Gęste fusy opadają na dno szklanek, paczka Mocnych krąży z rąk do rąk. – No i jak, Grażyna, działo się coś dzisiaj w nocy? – dopytują. I kręcąc ze zdumieniem głowami wysłuchują opowieści o kolejnym ataku Złego, który dusi, miota przedmiotami, zrzuca z kanapy, kopie i hałasuje, dysząc przy tym, jakby miał zaawansowany bronchit.

Spotkanie w zaświatach

Wszystko zaczęło się po śmierci konkubenta pani Grażyny, ojca jej młodszego 8-letniego syna.

– Leków się nażarł, wódką popił, no i się przekręcił – wspomina pani Grażyna. – Nic dobrego z niego nie było. Zwykły robol. Tyle że od roboty to on się trzymał byle dalej. Tego, co w życiu przepracował, nie starczyło nawet na najniższą rentę dla małego. O, tu jest ten szatan – pokazuje podniszczoną fotografię.

Najpierw po stole sama przesunęła się popielniczka, co widziała także jedna sąsiadka. Pewnej nocy panią Grażynę obudził odgłos płynącej z kranu wody. Poszła sprawdzić, a tu nikogo, tylko na blacie stała napełniona szklanka. Innej nocy w mieszkaniu pojawiły się jakby dwa cienie. Dlaczego dwa?

– Mój pierwszy mąż też nie żyje – wyjaśnia pani Grażyna. – Chlał bez opamiętania, aż mu serce nie wytrzymało. Jeden i drugi byli gówno warci. Pewnie tam się w zaświatach zwąchali i mnie atakują.

Koncepcję podwójnego ducha potwierdza znajoma z sąsiedniego bloku, młoda dziewczyna, ale, jak twierdzą wszyscy przy Komuny, jasnowidząca. Przyszła kiedyś do pani Grażyny, obejrzała mieszkanie i stwierdziła autorytatywnie, że duchy są dwa. Najczęściej przebywają w kącie drugiego pokoju, gdzie wyraźnie czuć chłód.

– Od tej pory boi się do mnie przychodzić – mówi pani Grażyna.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Społeczeństwo; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Na Komuny straszy"
Reklama