Archiwum Polityki

Apelacja od lustracji do instancji

Nie wiadomo, kiedy zakończy się proces lustracyjny Józefa Oleksego, który tymczasem przymierza się do kandydowania na stanowisko szefa mazowieckiej SLD. W zeszłym tygodniu odbyły się dwie rozprawy, ale na drugiej nie pojawił się świadek. Kolejny termin wyznaczono na 30 października. To jeden z najdłużej toczących się procesów. Rozpoczął się w 1999 r., rok później sąd I instancji uznał, że Oleksy zataił, że w l. 1970–78 był tajnym współpracownikiem wywiadu wojskowego PRL. W 2001 r. sąd II instancji przychylił się do apelacji byłego premiera i zwrócił sprawę do I instancji. – Proces przedłużał się z powodu niestawiania się świadków, usprawiedliwionych nieobecności lustrowanego, a także kilkumiesięcznej choroby jednego z obrońców. Sąd czekał na obrońcę na wniosek oskarżonego, nie chcąc być posądzonym o przymuszanie do skorzystania z pomocy innego obrońcy, nieodpowiadającego lustrowanemu – mówi Zbigniew Puszkarski, przewodniczący V Wydziału Sądu Apelacyjnego. W sądzie lustracyjnym jest teraz 36 spraw (27 w pierwszej i 9 w drugiej instancji), pracuje w nim 7 sędziów (wraz z przewodniczącym). Dotychczas zapadło kilkadziesiąt wyroków. Wciąż trwają zaczęte jeszcze w 1999 r. sprawy: Roberta Mroziewicza, b. wiceministra obrony w rządzie Jerzego Buzka (Sąd Najwyższy dwukrotnie kasował wyroki sądu II instancji uznające go za kłamcę lustracyjnego); Marka Wagnera, szefa kancelarii premiera Millera (sąd II instancji uchylił wyrok niższej instancji) i autolustracja Leszka Moczulskiego (w I instancji wyrok był dla niego korzystny, ale druga instancja go uchyliła). Dlaczego sprawy lustracyjne ciągną się latami? – Część spraw spowolniła swój bieg w związku z dwiema nowelizacjami ustawy lustracyjnej i oczekiwaniem na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego – wyjaśnia Hanna Szachułowicz, prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Polityka 37.2003 (2418) z dnia 13.09.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama