Archiwum Polityki

Zmruż oczy

++

Zapada zmrok. „Kończmy, już nic nie widać” – mówi mężczyzna do dziewczynki, z którą gra w karty. „Ja widzę” – odpowiada mała. Ale, jak się później okaże, to jednak on widzi więcej. Nauczy ją patrzeć inaczej: jeżeli zmruży się oczy, widać obrazy, które pozornie już przeminęły, także ludzi, którzy odeszli. W finale przekonamy się, że lekcje nie poszły na marne. Film Andrzeja Jakimowskiego „Zmruż oczy” to obraz bardzo poetycki, pięknie fotografowany, a jednocześnie realistyczny. Większość scen rozgrywa się pod gołym niebem, w plenerach jak z dawnych filmów amerykańskich, ale ani na chwilę nie zapominamy, iż jesteśmy w Polsce dzisiaj. Owe malarskie kadry przedstawiają bowiem resztki pegeeru, których strzeże wspomniany na wstępie mężczyzna (Zbigniew Zamachowski), były nauczyciel, trochę artysta outsider. Dziewczynka, z którą grał w karty, to uciekinierka, ale niegroźna, po prostu z jakichś ważnych powodów nie chce wracać do domu, woli być z wybranym przez siebie opiekunem. Na nic zdają się interwencje coraz bardziej zdeterminowanych rodziców (granych przez Małgorzatę Foremniak i Andrzeja Chyrę) oraz policji. Ale tylko do czasu. Filmów o przyjaźni starszego mężczyzny i dziecka było już wiele, reżyser nie zaskakuje więc tematem, lecz formą, bardzo wysmakowaną i dojrzałą jak na debiutanta. Andrzej Jakimowski to jedno z tych nowych nazwisk w polskim kinie, które warto zapamiętać.

Zdzisław Pietrasik

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 43.2003 (2424) z dnia 25.10.2003; Kultura; s. 66
Reklama