Klasyki Polityki

Sto lat samolotności

Pierwszy w historii lot samolotu oglądało zaledwie pięć osób

Pierwszy lot samolotu braci Wright 17 grudnia 1903 r. Po 12 sek. i pokonaniu 30 m samolot wylądował na plaży. Pierwszy lot samolotu braci Wright 17 grudnia 1903 r. Po 12 sek. i pokonaniu 30 m samolot wylądował na plaży. Wright Brothers Museum / •
17 grudnia 1903 r. dwóch mało znanych amerykańskich producentów rowerów oderwało się od ziemi w maszynie napędzanej silnikiem. Wyczyn ten odmienił świat.

Pogoda była paskudna – wiał bardzo silny i zimny wiatr, temperatura spadła poniżej zera. Bracia Orville i Wilbur Wright trzy lata wcześniej specjalnie wybrali niegościnne okolice Kitty Hawk nad brzegiem Atlantyku w Północnej Karolinie ze względu na wiejące tam regularnie silne wiatry, liczne wydmowe wzgórza i piaszczyste plaże bez drzew. Jednak w połowie grudnia mieli już dość dokuczliwej pogody i mieszkania w drewnianej szopie, służącej jednocześnie jako warsztat doświadczalny. W Kitty Hawk pracowali nieustannie od ponad dwóch miesięcy.

Co ich zatrzymywało? Nadzieja, że zbudowana przez nich, napędzana silnikiem spalinowym i cięższa od powietrza maszyna oderwie się wreszcie od ziemi.

Trzy metry nad ziemią

Bracia Wright próbowali tego dokonać już trzy dni wcześniej, 14 grudnia. Wilbur, który zasiadł za sterami, zaraz po starcie ostro poszybował pięć metrów w górę, by za chwilę zwalić się w dół. Samolot, nazwany przez braci Flyer, zarył skrzydłem w ziemię i złamał służące jako podwozie płozy. Nieudany lot na odległość 30 m trwał zaledwie 3,5 sek. Po niezbędnych naprawach obydwaj bracia uznali, że 17 grudnia będzie ostatnią w tym roku próbą Flyera i bez względu na jej wynik wracają na święta do domu w Dayton.

Tym razem za sterami zasiadł Orville – nie dlatego, że Wilburowi się nie udało. Rzut monetą decydował, kto poleci pierwszy. Teraz los był bardziej przychylny dla Orville’a. Samolot, na którego dolnym skrzydle leżał pilot, został ustawiony na drewnianych szynach pokrytych blachą. Orville odpalił silnik napędzający dwa duże śmigła. Maszyna zaczęła się rozpędzać. Obok biegł Wilbur, trzymając ręką krawędź skrzydła tak, by Flyer nie przechylał się na boki.

W pewnym momencie samolot poderwał się. Wisząc trzy metry nad ziemią maszyna sunęła z szybkością ok.

Polityka 49.2003 (2430) z dnia 06.12.2003; Społeczeństwo; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Sto lat samolotności"
Reklama