Archiwum Polityki

Sztuki przyjemne i nieprzyjemne

+++

Teatr Powszechny w Łodzi zawsze pełnił rolę Kopciuszka. Ze swoim lżejszym popularnym repertuarem ginął w cieniu słynniejszych łódzkich scen: Teatru Nowego i Teatru im. Jaracza. A jednak to właśnie Powszechny jest pomysłodawcą i gospodarzem niezwykle ambitnego festiwalu teatralnego, który swą nazwę wziął od tytułu wydania dramatów G.B. Shawa: „Sztuki przyjemne i nieprzyjemne”. W tym roku łodzianie będą mogli obejrzeć dzieła Krystiana Lupy („Kalkwerk” i „Rodzeństwo”), Grzegorza Jarzyny („Uroczystość”), Heleny Kaut-Howson („Zwycięstwo” z Danutą Stenką, która za główną rolę w tym spektaklu dostała Paszport „Polityki”), a obok nich farsę „Czego nie widać” z Powszechnego z Warszawy i melancholijną komedię „Kobieta namiętna” ze Współczesnego z Warszawy. A także „Wampira” Wojciecha Tomczyka, znakomicie oceniane przedstawienie o manipulacji z czasów PRL zrealizowane w Teatrze Nowym w Zabrzu, czy współczesną satyrę „Szpital Polonia” z Teatru im. Modrzejewskiej z Legnicy. Po raz pierwszy pojawi się gość z zagranicy, czyli „Opowieść o zwyczajnym szaleństwie” w inscenizacji autora Petra Zelenki.

Groch z kapustą? Organizatorzy tłumaczą się prosto: ten festiwal ma pokazywać dobre przedstawienia – gatunek nie gra roli. Sądząc z rokrocznego szturmu na kasy, formuła sprawdza się bardzo dobrze.

Agnieszka Celeda

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Kultura; s. 54
Reklama