Archiwum Polityki

Wildstein i starcy

Bronisław Wildstein („Rzeczpospolita” z 8 stycznia br.) podejrzał noworoczne spotkanie warszawskich dziennikarzy seniorów, zorganizowane przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP. Jerzy Woydyłło miał tam powiedzieć, że kiedyś dziennikarstwo było służbą społeczną, Wildstein uważa, że było raczej służbą bezpieczeństwa. No i dobrze. Zdziwiła nas wszakże pointa felietonu: o redaktorach, którzy „opłakują dawne czasy sponsorowani zgodnie przez »Nie«, »Przegląd« i »Politykę«”, bo, jako żywo, „Polityka” nigdy nie sponsorowała takiego wydarzenia. Jedyne, co znaleźliśmy w naszej dokumentacji, to prośbę Zespołu Starszych Dziennikarzy SD RP o jakąkolwiek pomoc materialną z okazji Bożego Narodzenia dla 400 dziennikarzy emerytów, którzy „cierpią niedostatek, nie mając często pieniędzy na wykup coraz droższych leków niezbędnych dla ratowania życia i zdrowia”. Być może Wildsteinowi chodziło właśnie o to. Od lat „Polityka”, jeśli tylko może, przekazuje jakieś kwoty dla obu działających w Polsce stowarzyszeń dziennikarskich na socjalne zapomogi. Pomogliśmy i tym razem, podobnie jak pomagamy hospicjom czy domom starców, nie pytając, czy przypadkiem nie ma tam osób, które pracowały w czasach PRL, choć, według red. Wildsteina, takie staruchy zapewne nie są godne egzystencji.

W tym numerze „Polityki” znajdą Państwo artykuł pt. „Nasz gadzi mózg” (s. 68), opisujący pewną cechę ludzkich umysłów produkujących bezinteresowną agresję i nienawiść. Takie programy mózgowe ludzkość przejęła od starszych gatunków i dlatego zjawisko to jest zwane „gadzim mózgiem”. U różnych osobników występuje w różnym nasileniu. Podobno będzie to można leczyć za pomocą implantów.

Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Fusy plusy i minusy; s. 86
Reklama