Archiwum Polityki

Łodzi Kaliskiej walka ze wszystkim

Darłowo, rok 1979. Z Ogólnopolskich Fotograficznych Spotkań Młodych usuniętych zostaje kilku uczestników. Za zbyt głośne śpiewanie przy kolacji. Wyrzuceni z pleneru zakładają formację Łódź Kaliska. Tak powstała jedna z najciekawszych grup artystycznych w powojennej Polsce.

Już pierwsza akcja zjednoczonych wyrzutków zapowiadała, że nie będzie nudno i rutynowo. Zatytułowali ją: „Przegrodzenie ulicy czarną wstęgą dla zrobienia zamieszania i odwrócenia uwagi w celu narzucenia białej płachty na grupę osób, skrępowania ich i walenia po dupach”. W ten sposób wyruszyli na karkołomną (za pięć lat powiemy „trzydziestoletnią”) wojnę ze wszystkim i wszystkimi: władzą i Kościołem, artystami i mieszczuchami, sztuką zachowawczą i sztuką awangardową. A sięgnęli po broń szczególnie boleśnie raniącą: absurd, groteskę, złośliwość, śmiech. Nic więc dziwnego, że dość powszechnie próbowano ich zwalczać, a gdy się nie dało, to przynajmniej ignorować.

I tak sobie działali przez następne lata. Organizowali groteskowe happeningi, szalone artystyczne akcje. Niepoprawni anarchiści. W stanie wojennym zainicjowali Kulturę Zrzuty (od „zrzuty” na alkohol) i wydawali własny periodyk „Tango”, w którym nie oszczędzali ani sztuki pozostającej na usługach reżimu, ani sztuki konfesyjnej uprawianej w Kościołach. W pierwszym numerze Matce Boskiej Częstochowskiej domalowali wąsy (ciekawe, że wywołało to skandal i oburzenie dopiero wiele lat później, podczas prezentacji sztuki polskiej na Europaliach w Belgii w 2000 r.). W numerze drugim Karola Marksa skojarzyli z braćmi Marx. Zamiast podziemia wybrali Strych, galerię, w której pili, dyskutowali, kręcili rozliczne filmy i z góry spoglądali nie tylko na starą Łódź, ale i na cały świat. Zawsze otaczali się muzami w różnym wieku, o wdzięcznych pseudonimach typu Pynio lub Zocha, gotowymi realizować ich najbardziej zaskakujące pomysły.

Ale w pamięci miłośników sztuki Łódź Kaliska istnieje głównie dzięki fotografii. Pedantycznego krytyka sztuki ich portfolio może przyprawić o zawrót głowy.

Polityka 43.2004 (2475) z dnia 23.10.2004; Kultura; s. 68
Reklama