Archiwum Polityki

Kto truł Juszczenkę?

Sinoszara i zniekształcona przez opuchliznę twarz Wiktora Juszczenki, obok pomarańczowych akcentów, stała się jednym z symboli pomarańczowej rewolucji. Prezydent zdrowieje szybciej, niż toczy się śledztwo. Bo hipotez ciągle przybywa.

Wiktor Juszczenko brzmiał przekonująco, kiedy z trybuny Rady Najwyższej oskarżył panujący reżim o próbę zamachu na jego życie. Był wrzesień 2004 r., szczyt kampanii przed wyborami prezydenckimi, a Juszczenko właśnie wrócił z wiedeńskiej kliniki Rudolfinnerhaus, gdzie leczył się z zatrucia. Nikt nie miał wątpliwości. Juszczenko był tak groźnym przeciwnikiem dla Wiktora Janukowycza, że reżim próbował go wyeliminować z wyścigu o prezydenturę. Trudno było w to nie wierzyć, skoro bezceremonialnie pozbyto się dziennikarza Georgija Gongadze. Właściwie nikt nie wątpił w zamach na życie czy zdrowie Juszczenki.

Wyniki analiz, przeprowadzonych w wiedeńskiej klinice

i dokładnie opisanych w karcie pacjenta, są jednoznaczne: Juszczenko spożył koktail dioksynowy TCDD. Wiadomo też, że substancja znalazła się w produktach spożywczych – choć normalnie w nich nie występuje – a potem przeniknęła jakoś poprzez jamę ustną i do przewodu pokarmowego badanego pacjenta. Obecność dioksyn w tkankach potwierdziły badania przeprowadzone w Holandii i Niemczech. Jednak przeciwnicy Juszczenki mają wątpliwości, ponieważ materiał do badań został tam dostarczony, a nie pobrany bezpośrednio od pacjenta.

Wyjaśnieniem sprawy zatrucia zajęła się prokuratura generalna i specjalna komisja parlamentarna. Juszczenko kilkakrotnie podkreślał, że zna sprawców i że ich nazwiska ujawni wkrótce po wygranych wyborach. Była to zapowiedź równie solenna jak obietnica wykrycia i ukarania sprawców zabójstwa Gongadze. Ale zamiast wyjaśnienia mnożą się spekulacje i scenariusze, z których każdy jest równie prawdopodobny co niemożliwy. W dodatku kampania przed przyszłorocznymi marcowymi wyborami do parlamentu, która rozpoczęła się wraz ze świętowaniem ubiegłorocznego zrywu społecznego, wcale nie sprzyja wyjaśnieniu okoliczności zatrucia.

Polityka 49.2005 (2533) z dnia 10.12.2005; Świat; s. 60
Reklama