Archiwum Polityki

Z podwójnym piętnem

Wśród chorych na AIDS dużo jest narkomanów, często bezdomnych, bez pracy i szans. To przypadki szczególnie trudne do leczenia. A leczyć trzeba wszystkich, jeśli chce się skutecznie zapobiegać epidemii.

Dotknęłam w swoim życiu dna – mówi Agata. Szczupła dziewczyna z długimi włosami spiętymi w koński ogon. Po wyjściu ze szpitala chce przenieść się do narzeczonego, który właśnie znalazł pracę. Ma nadzieję, że sama też znajdzie. Choć na razie musi wytrwać w postanowieniu, że nie będzie już ćpać i zacznie się leczyć regularnie.

Naznaczeni

Małgorzata Piekarska-Mankiewicz, specjalistka terapii uzależnień z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie, oczywiście wierzy w te postanowienia, bo tak dyktuje jej serce. Rozum podpowiada, że Agata ma przed sobą długą drogę. Osiem lat uzależnienia od heroiny, cztery lata życia z HIV – w tym czasie już dziesięć razy była u nich na oddziale i każdy pobyt kończyła podobną rozmową. Czy teraz będzie inaczej? Dobry znak, że Agata stanowczo zażądała możliwości kontaktu z psychologiem po wyjściu ze szpitala. – Chcę mieć przy sobie kogoś, komu będę się mogła wypłakać, zadzwonić o każdej porze – tłumaczy. Do tej pory powiernicami jej smutków były koleżanki. Wszystkie narkomanki.

Od wdrożenia badań w 1985 r. do końca września 2005 r. zakażenie HIV stwierdzono w Polsce u 9659 osób, wśród których było co najmniej 5268 zakażonych w związku z używaniem narkotyków dożylnych. Dożylne stosowanie narkotyków, podobnie jak przygodny seks bez prezerwatywy, to najpewniejszy sposób zakażenia. Osoby uzależnione dobrze o tym wiedzą. Ale czy chcą wyjść z nałogu? Czy chcą się leczyć?

Odpowiedź na te z pozoru łatwe pytania wcale nie jest prosta. Dr Dorota Rogowska-Szadkowska z Białegostoku zna osoby, które nie chcą porzucić narkomanii, ale nie chcą też biernie czekać, aż wirus HIV zniszczy ich odporność. Z kolei dr Grażyna Cholewińska, ordynator oddziału dla narkomanów z HIV/AIDS szpitala zakaźnego w Warszawie (gdzie leczy się Agata), ma wiele gorzkich doświadczeń.

Polityka 47.2005 (2531) z dnia 26.11.2005; Społeczeństwo; s. 84
Reklama