Przekonanie to umocniło się, gdy osiemdziesiąt minut później jego kolega Torsten Frings uderzył z trzydziestu metrów jeszcze piękniej, jeszcze mocniej i jeszcze bardziej w okienko. Zebrani w centrum prasowym dziennikarze uznali, że właśnie padła najładniejsza bramka całego turnieju i pochylili się nad laptopami, aby podzielić się tą informacją z publicznością na całej planecie.
Rozgrzewka
Jeśli po kilku dniach wciąż nie wiadomo, jaki ten mundial będzie pod względem sportowym, to na pewno wiadomo, że będzie stał pod znakiem szybkiej, wszechogarniającej, agresywnie atakującej oraz produkowanej bez opamiętania i za pomocą najnowocześniejszej technologii informacji. Z mistrzostw zrobiono najbardziej oczekiwane widowisko świata, które będzie dobrze widoczne i słyszalne z każdego zakątka globu, a może nawet z sąsiednich planet. Już na kilka dni przed godziną zero w dwunastu centrach prasowych grzał się sprzęt, napinały się nerwy przybywających tłumnie komentatorów, kamerzystów, fotoreporterów.
W sennym Gelsenkirchen zgarbieni nad laptopami pracownicy światowych mediów pracowicie wklepywali setki tysięcy znaków, chociaż wokół panował spokój i kompletnie nic się nie działo. Ze specjalnie przygotowanych materiałów relacjonowali, co będą robili piłkarze i sędziowie wszystkich meczów kwadrans, siedem minut, trzy minuty i minutę przed rozpoczęciem gry, w której minucie zostaną odegrane hymny, jak odbędzie się pozowanie do zdjęć i wymiana proporczyków. Obszernie informowali o cudownych właściwościach piłki Teamgeist pokrytej impranilem, pod którym znajduje się warstwa poliuretanu. Dzięki zawartym w tej warstwie milionom mikrokulek, Teamgeist przy kopnięciu odkształca się jedynie na ułamek sekundy, odbija się dynamiczniej niż inne piłki i leci szybciej, dzięki czemu, zdaniem producenta, zapewni niezapomniane emocje godne takiej imprezy jak niemiecki mundial.