Archiwum Polityki

Cytaty

Dokładnie rok temu notowania Gerharda Schrödera były rekordowo niskie, a SPD przez niego kierowana przegrała w kolejnych pięciu lokalnych wyborach. Wydawało się, że kanclerza czeka nieuchronnie skrócona kadencja – kara wymierzona przez wyborców za cięcia budżetowe i oszczędności socjalne. Teraz karta wyraźnie odwróciła się: Schröderowi udało się zyskać wystarczającą liczbę zwolenników w parlamencie, aby zmaterializować projekt stopniowego zmniejszania podatków, zapowiadający najważniejszą po wojnie zmianę systemu fiskalnego. Podatki płacone przez przedsiębiorstwa spadną do 2005 r. z dzisiejszych 40 do 25 proc., nie będą one też płacić podatku od sprzedaży akcji. Płatnicy indywidualni – ci z najwyższej pozycji w tabeli – zamiast 51 proc. zapłacą 42 proc. „Reformy Schrödera oznaczają, że Niemcy przestają być krajem wysokich podatków, a tym samym stają się atrakcyjnym miejscem do lokowania pieniędzy, również przez inwestorów niemieckich, którym przestanie się opłacać ucieczka za granicę” – komentuje Holger Schmiedling, analityk londyńskiej firmy doradczej Merrill Lynch. „Niemcy wracają do podatkowej pierwszej ligi” – chełpi się minister finansów Hans Eichel. I chyba akurat ma rację.

Time, Nowy Jork

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Cytaty; s. 14
Reklama