Archiwum Polityki

Jeszcze zagram

Dominik Połoński, wiolonczelista, 29 lat. Paszport „Polityki” za 2002 r. Kilka wygranych konkursów, w tym trzy międzynarodowe. Cztery operacje raka mózgu. Miał być na wózku do końca życia. Dziś chodzi samodzielnie, prawą rękę ma sprawną, lewą uruchamia. Na powrót do grania daje sobie dwa lata.

Muzyka była jego życiem – grał po 12 godzin dziennie. Odnosił sukces za sukcesem. 15 maja 2004 r. miał zainaugurować festiwal w Łańcucie. Tydzień wcześniej w nocy dostał ataku epilepsji. Tomografia wykazała guza mózgu (glejak gwiaździsty) o średnicy 6 cm i drugim stopniu złośliwości. Lekarze dawali mu od kilku miesięcy do trzech lat życia.

Operowano go natychmiast. Dwa razy, bo wadliwie umocowano dren i wywiązały się powikłania. Potem wyczerpująca radioterapia i chemioterapia zakończona w styczniu 2005 r. Jeszcze wtedy liczył na powrót do normalnego życia; dał nawet koncert w Filharmonii Białostockiej. Ale to był jego ostatni występ.

W lutym miał trzecią operację odrodzonego, już niezłośliwego guza (złośliwe komórki usunęła wzmocniona radioterapia). Jednak wciąż miał zawroty głowy i tracił czucie w lewej stronie ciała. Musiał zacząć chodzić o kulach. W maju posłano go do sanatorium podejrzewając, że te objawy są efektem uszkodzeń po poprzednich operacjach. Ale to był nowy guz.

W czerwcu odbyła się czwarta operacja. Najgorsza. Guz wielkości 8 cm wycięto z częścią prawej półkuli mózgowej. Paraliż lewej strony ciała. Czarna dziura bez wyjścia. Jednak po pewnej nocy, którą Dominik spędził na słuchaniu „Das Wohltemperierte Klavier” Bacha w wykonaniu Glenna Goulda, poczuł, że jego lewa noga wraca do życia.

Zaczął więc szukać pomocy w klinikach rehabilitacyjnych. Lekarze byli bezradni, uważali, że nie zejdzie z wózka. Kiedy zaczął chodzić podpierając się czwórnogiem – mówili, że to „dziwne ruchy zastępcze ciała”. Raz, gdy chciał się dowiedzieć, co robić, żeby zginać lewą nogę, zaproponowano mu protezę za 500 euro: – Zamontujemy ci ją na kolanie, będziesz je miał cały czas zgięte i łatwiej ci będzie się przemieszczać.

Polityka 43.2006 (2577) z dnia 28.10.2006; Kultura; s. 70
Reklama