Po aresztowaniach w Ministerstwie Finansów ogłoszono, że prokuratura, policja i ABW przystąpiły do rozbijania układu. W atmosferze euforii zapowiadano, że niebawem śledczy dotrą do polityków, sędziów i prokuratorów zamieszanych w malwersacje. Ale od kilku tygodni nad prowadzonymi śledztwami zaciągnięto kurtynę milczenia.
W materiałach ze śledztw rzeczywiście pojawiają się nazwiska znanych osób. Przewija się łańcuch postaci pozostających ze sobą w przeróżnych konfiguracjach. Tworzą go urzędnicy, gangsterzy, biznesmeni i politycy zarówno z lewej, jak i prawej strony. Między nimi jak łącznik krąży Janusz G., ps. Graf. To kluczowa osoba zarówno w sprawie Ministerstwa Finansów jak i warszawskich samorządowców, którym zarzuca się rozstrzyganie przetargów za łapówki.
Graf to biznesmen związany z gangiem pruszkowskim. Dobry znajomy byłego przewodniczącego Rady Warszawy Bogdana Tyszkiewicza i wielu polityków warszawskich, którym nie przeszkadzał fakt, że Grafowi przeważnie towarzyszyli umięśnieni i wygoleni faceci. Graf sporo inwestował w tereny warszawskie. Kupował i sprzedawał nieruchomości, nabywał place. Miał skuteczne dojścia do urzędników samorządowych i z Ministerstwa Finansów. Aresztowanej niedawno wysokiej urzędniczce resortu finansów Elżbiecie Z. za załatwienie ulg podatkowych zapłacił przynajmniej 100 tys. zł. Swoje partie rozgrywał na kilku frontach. Handlował fałszywym paliwem, które przechowywał w dzierżawionych bazach paliwowych wokół Warszawy (korzystał z przychylności pewnego generała). Prał brudne pieniądze. Kradł samochody. Przemycał narkotyki.
Śledztwa, które ostatnio nabrały tempa, dotyczące korupcji w Ministerstwie Finansów i malwersacji przy przetargach na nieruchomości i inwestycje warszawskie, łączy nie tylko osoba Grafa. Krąg postaci jest liczny.