Nieborowski kurator Stefan Górski deklaruje: – Jesteśmy chyba jedynym muzeum w Europie, które zatrudnia kelnerów. Nadal pracuje folwark, odtwarzamy sad, mamy unijne dopłaty do uprawy zbóż. Działa założona przez Radziwiłłów manufaktura majoliki. Dla gości przeznaczono w pałacu siedem pokoi, tych, w których niegdyś pracowali i odpoczywali Konstanty Ildefons Gałczyński, Zofia Nałkowska, prof. Tadeusz Kotarbiński, prof. Władysław Tatarkiewicz. Podczas wieczornego spaceru po otaczającym pałac parku francuskim słychać puszczyki, a przy odrobinie szczęścia można spotkać bawiące się w alejkach kuny.
Przyjęcia u perwerka
Pałac w Nieborowie zaprojektował pod koniec XVII w. królewski architekt holenderskiego pochodzenia Tylman z Gameren na zamówienie kardynała Michała Radziejowskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, co łączyło się wówczas z funkcją prymasa Polski. Pałac szykował z myślą o swojej wieloletniej przyjaciółce Katarzynie Towiańskiej, która stała się jego główną spadkobierczynią. Jej syn jednak sprzedał nieborowskie dobra. Przechodziły one w ręce Lubomirskich, Łochockich, Ogińskich. Wreszcie w 1774 r. kupił je Michał Hieronim Radziwiłł, miecznik Wielkiego Księstwa Litewskiego, ostatni wojewoda wileński Rzeczpospolitej Obojga Narodów, jeden z najbogatszych magnatów w kraju.
Był kontrowersyjną postacią. Kutwa, bezwzględnie pomnażający fortunę, nawet przez najbliższych nazywany był perwerkiem – przewrotnym. Nie oszczędzał także rodziny. O majątek potrafił się procesować nawet z własnym synem. Bez oporów świadczył usługi na dworach: berlińskim i petersburskim, choć były sprzeczne z interesem narodowym. Podpisał uchwałę sejmu zatwierdzającą rozbiór Polski, przystąpił do Targowicy, powstanie kościuszkowskie przeczekiwał w Berlinie, gdzie ożenił syna Antoniego z księżniczką Ludwiką, wchodząc w powinowactwo z dynastią Hohenzollernów.