Archiwum Polityki

Papież czyta Koran

Na papieża spadły po Ratyzbonie krytyki ze stron tak różnych jak centrolewicowy „New York Times”, muzułmańscy konserwatyści, żydowscy ortodoksi, a także część dostojników Kościołów chrześcijańskich w krajach islamskich. Wszyscy oni krytykowali Benedykta, że swej mowy nie domyślał i nie przewidział jej fatalnych skutków.

Zarzuty streścić można tak. Po pierwsze, że papież cytatem z siódmej rozmowy cesarza Manuela II Paleologa z wykształconym Persem (brzmiał on: „Wskaż mi, co nowego wniósł Mahomet; wtedy znajdziesz tylko to, co złe i nieludzkie, jak choćby to, że nakazał szerzyć mieczem wiarę, którą głosił”) uraził wrażliwość muzułmańską lub – w wersji mocniejszej – że świadomie obraził wyznawców islamu. Po drugie, że tym samym wpisał się w nurt konfrontacyjny, którego symbolem stała się Oriana Fallaci. A to przejście do obozu Fallaci ma oznaczać, że Benedykt zrywa z kościelną polityką wobec świata islamu ukształtowaną za Jana Pawła II. Wchodzimy więc w całkiem nową epokę – epokę zachodniego kontrdżihadu, w którą włącza się przywódca największego odłamu chrześcijaństwa. Nieźle poinformowany w sprawach kurii rzymskiej miesięcznik „Inside the Vatican” pisze, że watykański prałat zagadnięty o kryzys cytatowy powiedział: „Za Jana Pawła do tego by nie doszło”.

Jan Paweł II całował Koran otrzymany w darze od muzułmanów

(1999 r.) i odwiedził meczet (2001 r., Damaszek – co było gestem podobnie przełomowym jak wizyta JPII w rzymskiej synagodze w 1986 r.). Benedykt idzie od zgrzytu do zgrzytu w swych kontaktach z muzułmanami. Publicznie dystansował się od przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej (bo za duża różnica kulturowa), w zeszłym roku upomniał muzułmanów w Kolonii, że powinni aktywniej występować przeciwko ekstremistom, teraz w Ratyzbonie przypomniał słowa niby sprzed sześciu wieków, ale słodko brzmiące w uszach tych ludzi Zachodu, którzy w żaden współczesny dialog kultur nie wierzą, a już zwłaszcza ze światem islamu.

Jan Paweł II starał się układać stosunki między trzema Ludami Księgi – żydami, chrześcijanami i muzułmanami – w duchu szacunku i tolerancji, Benedykt XVI nie chce uprawiać dialogu jako ćwiczeń w poprawności politycznej, a właściwie religijnej, tylko bronić mocnej prawdy chrześcijańskiej.

Polityka 39.2006 (2573) z dnia 30.09.2006; Społeczeństwo; s. 91
Reklama