W salonie z kominkiem, gdzieś na Węgrzech, Henrik (Zbigniew Zapasiewicz) – emerytowany generał, czeka w towarzystwie dawnej niani, dziś powiernicy (Danuta Szaflarska), na Konrada (Ignacy Gogolewski) – przyjaciela, który opuścił go bez słowa przed 41 laty – to punkt wyjścia „Żaru”, scenicznej adaptacji powieści Sándora Máraiego, wyreżyserowanej przez Edwarda Wojtaszka najnowszej premiery Teatru Narodowego. Kameralna, rozgrywana przy świecach i lampie naftowej sztuka jest popisem aktorskim Zapasiewicza. Jego bohater do tego występu przygotowywał się przez ostatnie 40 lat, analizując w najdrobniejszych szczegółach wydarzenia z dnia poprzedzającego wyjazd Konrada: poranne polowanie, podczas którego przyjaciel wycelował w niego lufę swojego sztucera, jego pospieszny wyjazd do miasta, rozmowę przy kolacji z żoną Henrika Krisztiną, czy zniosłaby życie w tropikach, wreszcie swoją wyprawę do mieszkania Konrada, gdzie spotkał Krisztinę... Dalsze życie stało się czekaniem na moment, w którym spojrzy Konradowi w twarz i z udawanym spokojem powie mu, iż przejrzał ich zdradę. I wyrzuca z siebie opowieść swojego życia, demaskuje, wyświetla, analizuje – triumfuje. Konradowi przeznacza w swoim spektaklu rolę słuchacza – co dramaturgicznie się tłumaczy: nie o prawdę przecież tu chodzi, ale o akt wypowiedzenia swojej krzywdy – jednak pozbawia przedstawienie napięcia, przechylając je w stronę gawędy przy kominku.