Polak jakoby prowadzi dyskurs kartezjański, natomiast u podstaw rozważań Rosjanina znajduje się „ogólna witalność, integrująca sprzeczności jako elementy »żywego życia«”, jak zapewniał Jerofiejew. I oto „żywe życie” integruje sprzeczności: Sankt Petersburg jest centrum Guberni Leningradzkiej, Jekaterinburg – Swierdłowskiej (Jakow Swierdłow – komunista), zaś w mieście Kirow (Siergiej – też komunista) działa Wiatskij Teatr, muzeum, Instytut Pedagogiczny (Wiatka – przedrewolucyjna nazwa Kirowa); orzeł dwugłowy zintegrował się z „trójkolorem”, z melodią hymnu bolszewickiego (częściowo i ze słowami – refren zaczyna się identycznie), a na paradach wojskowych – z czerwonym Sztandarem Zwycięstwa. Kiedyś dla takiej integracji wymyślono nazwę – „narodowy bolszewizm”. Więc dlaczego Jerofiejew mówi teraz, że tekst nowego hymnu wywołuje w nim „wesołe uczucie farsy”, że tekstu należało poszukać raczej w skarbnicy poezji rosyjskiej, że tekst i muzyka są „narodową pomyłką” i ma nadzieję, że hymn nie przetrwa długo?
Problem z godłem
Heraldyka rosyjska formowała się odgórnie. Nie było tradycji i do tej pory nie ma takiego symbolu państwowego, z którym utożsamiłby się każdy obywatel Rosji. Heraldyczną twórczość uprawiano w XVIII, XIX i nawet XX w., co dla Europy było anachronizmem. Najstarszym i chyba najbardziej rosyjskim herbem jest emblemat Rusi Moskiewskiej – jeździec na koniu włócznią zabijający smoka (św. Jerzy Zwycięzca, herb Moskwy), znany z ikon i opowieści ludowych. Rzymskiego czarnego orła dwugłowego – symbolu panowania nad Zachodnią i Wschodnią częścią Imperium – wedle legendy otrzymał w wianie Iwan III żeniąc się z Zofią, siostrzenicą ostatniego cesarza bizantyjskiego.