Ucieszył mnie artykuł Andrzeja Osęki (POLITYKA 11), który w sposób niezwykle wyważony porusza problem odbioru sztuki i jej klasyfikowania. (...) Ranking na najlepszego artystę jest tworem naszych czasów, które mają tendencję do komercjalizacji wszystkiego, co znajdzie się w obrębie zainteresowania odbiorcy. Czy możliwe, żeby prawdziwy twórca z całym cynizmem wyzbył się indywidualności i tworzył tak, jak mu dyktuje rynek sztuki? Chyba nie. Według rankingu można jedynie ustalić pozycje, a co za tym idzie ilość zarobionych pieniędzy.
Polityka
19.2000
(2244) z dnia 06.05.2000;
Listy;
s. 49