Archiwum Polityki

Korowód masek

[warto mieć w biblioteczce]

Jerzy Limon: Koncert Wielkiej Niedźwiedzicy. Wydawnictwo Książkowe Twój Styl. Warszawa 1999, s. 365

Historia z podręczników nie zapamięta mieszkańców sopockiej ulicy Haffnera, niegdyś Bieruta, a jeszcze przedtem Wilhelmstrasse i Wienstrasse. Przemilczy docenta Kleina, który chcąc wydać książkę, w stanie wojennym zaplątał się w polityczną awanturę, nie wspomni o Wąsiku – partyjnym propagandziście, twórcy politycznej kariery słowa „warchoły”, albo o Ewie, przedszkolnej miłości autora „Koncertu Wielkiej Niedźwiedzicy”. Historia z podręczników skupi się na ważnych faktach i szukać będzie przyczyn oraz skutków. Ale czy w ten sposób poznamy przeszłość? „Koncert Wielkiej Niedźwiedzicy” wyrósł z ponowoczesnej nieufności wobec historii. Ta opowieść o jednej sopockiej ulicy, niegdyś Bieruta, a dziś Haffnera, jest próbą przywrócenia literaturze, w której nie ma już potrzeby skrywania subiektywizmu, spojrzenia: „jednostkowa historia jest właśnie najważniejsza. Jest całkowicie subiektywna – a przez to prawdziwa, dla nas prawdziwa, w przeciwieństwie do historii pisanych przez historyków”. Pamięć nie przejmuje się metodologicznymi postulatami, dlatego w „Koncercie” spotykamy korowód masek narratorskich: eseisty, beletrysty, dziennikarza, kronikarza i fantasty. Jerzy Limon, profesor anglista, odbudowujący teatr elżbietański w Gdańsku, gra tu z konwencjami, podobnie jak w „Wielorybie”, swojej poprzedniej książce, będącej zbiorem apokryficznych tekstów źródłowych. I podobnie jak tamta książka, tak „Koncert”, spięty tym razem fabułą, daje przyjemność wielopoziomowej lektury.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[złamane pióro]

Polityka 7.2000 (2232) z dnia 12.02.2000; Kultura; s. 58
Reklama