W czasach, gdy przemysł turystyczny na świecie słabnie, my – wydawać by się mogło – mamy szczególne powody do zmartwień. Ani ciepłego morza, ani niezawodnej pogody, ani tak zwanej infrastruktury. Tymczasem polskim atutem nieoczekiwanie okazują się: kult papieża, staromodne rolnictwo, rozległe bagna oraz Delicje szampańskie.
Jan Dietrich Kühne z Bremy, lat 12, po raz pierwszy w życiu zobaczył z bliska prawdziwą krowę kilka dni temu, właśnie tutaj, w Zawadkach nad Biebrzą. Mało – zobaczył. On ją dotknął, pogłaskał. A kiedy Czarna, jak to tylko krowa potrafi, przyjaźnie i głęboko zajrzała mu w oczy, można powiedzieć – zakochał się.
Bladym świtem, gdy na łąki opada mgła i zapieje pierwszy kogut, Jan Dietrich z Bremy, jeszcze zaspany, biegnie do obory. Podsuwa Czarnej co smakowitsze kąski siana i czeka na Frau Ann, która zaraz będzie doić.
Polityka
34.2003
(2415) z dnia 23.08.2003;
Temat tygodnia;
s. 18