Na tegorocznych pokazach mody w Paryżu królowały minispódniczki, lecz w podmiejskich osiedlach tryumfują dresy, spodnie i habity aż do kostek. Krótsza sukienka, dekolt czy obcisła bluzka to już prowokacja i dowód, że dziewczyna „sama się napraszała”.
W podparyskich osiedlach obyczaje zdziczały. Przeznaczone dla ubogiej części mieszkającej we Francji mieszanki etnicznej z całego świata – zaczęły rządzić się własnymi prawami, a zwłaszcza prawem silniejszego. Nie widać tu nastolatek jeżdżących na rowerze lub rolkach; dziewczyny nie grają w siatkówkę, nie gawędzą z kolegami pod blokiem i nie chodzą na zajęcia do osiedlowych klubów. Przestrzeń publiczna przeznaczona jest dla mężczyzn.
Dziewczyny nie chodzą więc z chłopakami za rękę i nie patrzą im w oczy.
Polityka
34.2003
(2415) z dnia 23.08.2003;
Świat;
s. 44