Archiwum Polityki

Uszczelka z papieru

Kasy chorych alarmują, że co dziesiąta refundowana recepta jest fałszywa, co piąta podejrzana, zaś inwalidzi wojenni, którym za darmo należy się wszystko, masowo wykupują z aptek Viagrę, Bodymax i nalewki o wysokiej zawartości spirytusu. Teraz cudowną bronią do walki z nadmiernym wypływem pieniędzy z budżetu mają być nowe recepty i receptariusze.

Receptariusze zaczęły już obowiązywać na zasadzie dobrowolności w kasie zachodniopomorskiej, pomorskiej, dolnośląskiej i podlaskiej. Od przyszłego roku chce je wprowadzić kasa branżowa, opolska, świętokrzyska oraz warmińsko-mazurska. Mają uchronić kasy przed zapaścią finansową, koszty refundacji recept rosną bowiem lawinowo. Jeśli to tempo nie ulegnie zwolnieniu, to w 2005 r. kasy będą musiały wydatki na medykamenty podwoić, zaś w 2010 – potroić. Już w tym roku na leki zabraknie 740 mln zł.

Władze regionalnych kas chorych przy tworzeniu planów budżetowych bardzo powściągliwie wydzieliły pieniądze na refundację leków. Wolały zwiększyć wydatki na kontrakty ze szpitalami, chcąc uniknąć likwidacji nierentownych oddziałów. A przecież wiadomo było, że po tegorocznym wzroście cen urzędowych, VAT z 4 do 7 proc. i zmianach kursu dolara koszty refundacji również wzrosną. Zdaniem ekspertów Ministerstwa Finansów – nawet o 21 proc. Już układając budżety kasy przeznaczyły na leki o 400 mln zł mniej niż powinny, skutkiem czego w połowie roku musiały skorygować plany. W panice zaczęto szukać oszczędności.

Z receptą do sądu?

Receptariusz to spis leków, z których lekarz może skorzystać w terapii i za które kasa zwróci pieniądze aptece. Z założenia na liście tej mają się znaleźć leki polskie jako tańsze. Zarówno lekarze jak i farmaceuci irytują się na stwierdzenie, że „często są one tak samo dobre jak drogie zagraniczne”. Leki nie dzielą się bowiem ani na tanie i drogie, ani na polskie i zagraniczne. Dla pacjenta najważniejszym kryterium jest stopień ich skuteczności, a także ewentualne niepożądane skutki, jakie mogą im towarzyszyć. Tezy, że specyfik starej generacji stwarza choremu identyczne szanse odzyskania zdrowia, w wielu konkretnych przypadkach zwyczajnie nie da się obronić.

Polityka 43.2000 (2268) z dnia 21.10.2000; Gospodarka; s. 62
Reklama