Jackson Pollock jest jednym z najważniejszych twórców XX w. To dzięki jego abstrakcyjnemu malarstwu sztuka amerykańska po II wojnie światowej uwolniła się od europejskich wpływów, a Nowy Jork do dzisiaj pozostaje centrum sztuki. Malarz zginął w wypadku samochodowym niemal w tym samym czasie co aktor James Dean i też stał się jedną z wielkich i tragicznych zarazem ikon amerykańskiej kultury. Filmowa biografia Pollocka to niemal autorskie przedsięwzięcie Eda Harrisa (oglądanego obecnie w roli Beethovena w filmie Agnieszki Holland „Kopia mistrza”), który był współproducentem filmu, wyreżyserował go oraz wcielił się w tytułową rolę, za co otrzymał nominację do Oscara. Jednak statuetkę za „Pollocka” otrzymała świetna Marcia Gay Harden za rolę Lee Krasner, malarki i żony artysty. Doskonała w filmie jest też Amy Madigan, grająca bogatą kolekcjonerkę Peggy Guggenheim. Niewielką, ale znaczącą rolę zagrał Val Kilmer. Film skupia się nie tylko na biograficznych faktach, ale za pomocą obrazu i muzyki próbuje odtworzyć stany emocjonalne artysty, odsłonić tajemnicę procesu tworzenia. Pollock maluje za pomocą szybkich gestów, w przypadkowy sposób rozlewa farby (action painting), przymocowuje płótno bezpośrednio do ściany lub umieszcza na podłodze, by być bliżej obrazu. Za to napięcie artysta płacił napadami depresji i alkoholizmem. Intencją Harrisa nie było jednak budowanie ckliwej legendy świetnego artysty. „Pollock” to z pewnością jeden z najlepszych filmów o malarzach, których w historii kina nie ma zresztą zbyt wiele.