Dramat Japonek zaczyna się na emeryturze. Przez prawie 40 lat małżeństwa przyzwyczaiły się do samotności. Bez męża – zapracowanego, nieobecnego. Perspektywa 24-godzinnej obecności pana domu wywołuje u nich ataki paniki.
Takako Terakawa, lat 57, mieszkanka Osaki, ostrożnie otwiera szklany kredens i sięga po jeden z dzwoneczków. Jest ich tam prawie 30. Są różnej wielkości i każdy dzwoni inaczej. Takako dzwoni zdejmując po jednym z każdej półki. Wyraz napięcia powoli znika z jej twarzy.
Rytuał z dzwoneczkami powtarza codziennie. Pomaga jej walczyć z objawami, które ją prześladują od wielu lat. Ich przyczyną jest jej mąż Kenji. – Na samą myśl o obecności męża w domu dostaję wyprysków na całym ciele i silnych bólów żołądka.
Polityka
50.2006
(2584) z dnia 16.12.2006;
Świat;
s. 56