Za Moskala KPA zmobilizował wprawdzie amerykańskich Polaków do lobbingu na rzecz przyjęcia Polski do NATO, ale udał się on głównie dzięki staraniom kilkuosobowego waszyngtońskiego biura Kongresu, wspomaganego przez Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Sposób, w jaki były prezes walczył z antypolskimi uprzedzeniami amerykańskich Żydów i jego wojna prowadzona na tym tle z rządem RP, sprawiły tylko, że przestano go wpuszczać do Białego Domu. Za jego rządów ubyło Polish Americans w Kongresie i władzach stanowych – Moskal tylko zaszkodził popieranej przez siebie kandydatce do Izby Reprezentantów, używając w kampanii antysemickich argumentów przeciw jej przeciwnikowi.
W proteście przeciw polityce prezesa z kierownictwa KPA odeszli najwybitniejsi działacze jak Nowak, Stanisław Blejwas i Kazimierz Łukomski. Z KPA wycofało się wiele organizacji i członków indywidualnych, zmniejszyła się również liczba oddziałów stanowych, co znacznie uszczupliło jego majątek. Organizacja mająca teoretycznie reprezentować 10 mln polskich Amerykanów ma roczny budżet 200 tys. dol.! Młodsza i bardziej wykształcona Polonia postrzega Kongres jako oderwany od współczesności klub obwieszonych orderami starszych panów, tkwiący w zaściankowym etosie Polonii parafialnej i opanowany przez jedną – endecką – opcję polityczną.
Czy pod nowym kierownictwem coś się zmieni?
Frank Spula, 54-letni absolwent szkoły biznesu i administracji na Uniwersytecie De Paul w Chicago, przez niemal całe życie pracował etatowo w Związku Narodowym Polskim (ZNP); był tam skarbnikiem, sekretarzem generalnym, a po śmierci Moskala przez ponad pół roku prezesem. ZNP to największa polonijna organizacja bratniej pomocy, która odgrywa najważniejszą rolę w KPA i jako dość zamożne towarzystwo ubezpieczeniowe wspiera Kongres finansowo.