Klasyki Polityki

Naród z Księgi Guinnessa

Naród z Księgi Guinnessa. Polacy kochają pobijać idiotyczne rekordy

Najwięcej jajek na twardo – 40 sztuk – zjadł w ciągu pół godziny Ryszard Szulc. Lądek Zdrój, 03.05.2002 r. Najwięcej jajek na twardo – 40 sztuk – zjadł w ciągu pół godziny Ryszard Szulc. Lądek Zdrój, 03.05.2002 r. Adam Hawałej / PAP
Polacy pobili rekord w biciu idiotycznych rekordów. W ciągu ostatnich trzech lat skatalogowano 1016 takich wyczynów. Być może rekompensujemy sobie w ten sposób niepowodzenia w bardziej praktycznych dziedzinach.

Marii Gęborek, właścicielki firmy zajmującej się obsługą bicia rekordów, od kwietnia do października nie ma w domu. To szczyt sezonu rekordowego. Średnio bije się ich sześć tygodniowo. Mistrzostwa Świata w Jedzeniu Bułki Tartej sąsiadują z Rzucaniem Młotkiem do Telewizora. Restauratorzy gotują największą zupę, a pszczelarz z Grudziądza chce się od stóp do głowy obłożyć pszczołami.

Nie wiadomo, skąd to mamy

Tak naprawdę nikt nie wie, dlaczego Polacy postanowili nagle masowo bić rekordy. – Myślę, że ludzie mają dość szarej codzienności i odczuwają ogromną potrzebę odniesienia sukcesu – mówi Cezary Leżeński, prezes Stowarzyszenia Polskie Rekordy i Osobliwości.

– To wyraz tęsknoty za masowymi imprezami z lat 70. – stawia diagnozę Roman Czejarek, szef „Lata z Radiem” I Programu Polskiego Radia.

– To wyraz ułańskiej fantazji Polaków. Zawsze byliśmy najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym – wyrokuje Dionizy Zejer, redaktor rocznika „Polskie Rekordy i Osobliwości”.

Zenon Pustelnik, wydawca polskiej edycji Księgi rekordów Guinnessa sądzi, że Polacy po prostu chcą być sławni.

Kiedy Aleksander Cierpicki w marcu 1987 r. postanowił pobiegać w samych kąpielówkach ośnieżoną plażą w Jelitkowie, nie mógł przypuszczać, że właśnie zapoczątkował nowy obyczaj bicia rekordów. Wyczyn odnotowały z ciekawości wszystkie media. Niestety nie można było sprawdzić, czy pan Aleksander zakwalifikował się do Księgi rekordów Guinnessa, bo ta, z przyczyn ideologicznych, w Polsce nie mogła się ukazywać do 1989 r.

W latach 90. w ślady Aleksandra Cierpickiego poszło już kilkuset Polaków. W 2000 r. marginalne zjawisko przerodziło się niepostrzeżenie w modę.

Polityka 35.2003 (2416) z dnia 30.08.2003; Kraj; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Naród z Księgi Guinnessa"
Reklama