Rodzice pytani, czym kierują się przy wyborze imienia dla dziecka, niezmiennie (badania w tej sprawie prowadzi się od lat 70.) wskazują na jego oryginalność. Tymczasem połowa Polaków nosi jedno z kilkunastu najpopularniejszych imion, natomiast któreś z rzadziej spotykanych – zaledwie co setny. Deklaracje pokazują zatem, że pragniemy podkreślić niepowtarzalność i niezwykłość naszego dziecka, w rzeczywistości zaś boimy się zbytnio wyróżnić je w tłumie.
Większość rodziców wybiera imię w swoim odczuciu dość rzadkie, ale jednocześnie takie, które nosi już kilkoro znajomych dzieci. Tak tworzą się nowe mody, a rodzice wkrótce orientują się, że imię ich dziecka nosi co drugi z jego rówieśników. Mody zresztą rzadko przynoszą imiona nowe. – Najmodniejsze są wciąż imiona tradycyjne – mówi profesor Aleksandra Cieślikowa z Pracowni Antroponimicznej w Krakowie. – Zmienia się tylko kolejność wśród dziesięciu pierwszych. Dr Katarzyna Mosiołek-Kłosińska, sekretarz Rady Języka Polskiego przy PAN obserwuje, że w środowiskach inteligenckich popularne są ostatnio imiona tradycyjne, brzmiące wręcz nieco archaicznie (Franciszek, Józef, Zofia, Maria). Są też środowiska, w których rodzice poprzez imiona chcą wyrwać dziecko z szarości. Często nadają imiona obce, szczególnie te, które kojarzą się z osobą sławną, piękną, bogatą. Chcą stworzyć poprzez to imię nową osobę, należącą do innego, lepszego świata.
Norwid, Prawda i Winnetou
Większość imion używanych w Polsce to imiona biblijne. Są wśród nich i takie, które brzmią oryginalnie: Abel, Jonasz, Eliasz, Noemi, Jonatan, Lea czy Samuel; wiele spośród nich ma w Polsce długą tradycję, a niemal wszystkie są bardzo popularne w kręgu kultury zachodniej.