Archiwum Polityki

Kogo słucha premier

Leszek Miller ma 16 etatowych doradców. I rosnące z nimi kłopoty. Rywalizacja pomiędzy dwoma zespołami ekspertów, tajemnicze dymisje, brak spójnej koncepcji wśród najbliższego otoczenia powodują, że premier coraz częściej musi radzić sobie sam. Co widać.

Doradcy są podzieleni na dwie grupy: zespół Grzegorza Rydlewskiego i gabinet polityczny, którym zarządza Aleksandra Jakubowska. Premier, co ciekawe, ma dwóch „głównych doradców” (Jerzy Słabicki i Jerzy Machejek) i na dobrą sprawę nie wiadomo, który jest „bardziej główny”.

Jednak już od kilku miesięcy wiadomo, że zespół Rydlewskiego zdziesiątkowały nagłe, tajemnicze dymisje osób premierowi najbliższych. Zaś Aleksandra Jakubowska, po objęciu gabinetu politycznego po Lechu Nikolskim, zwolniła specjalistów od komunikacji społecznej. Pracuje jedynie z osobami, które ze sobą przyprowadziła. Między dwoma zespołami panuje cicha rywalizacja. Teoretycznie doradcy mają doradzać, a gabinet polityczny „obsługiwać politycznie”, ale wciąż nie bardzo wiadomo, gdzie przebiega granica, zwłaszcza że ludzie Jakubowskiej też się nazywają doradcami. Nie brak opinii, że oba sztaby albo dublują pracę, albo ścigają się, czyje analizy szybciej trafią na biurko szefa rządu i po które chętniej sięgnie. W tym wyścigu wyraźnie zaczyna wygrywać dynamiczna Aleksandra Jakubowska.

Nocna dymisja

Dekonstrukcję sztabu doradców zapoczątkował zresztą sam premier. 15 marca pozbył się czterech ludzi ze swego najwierniejszego zaplecza. Nagle, z dnia na dzień, podziękował za współpracę Janowi Bisztydze, Wacławowi Janasowi, Andrzejowi Kapkowskiemu i Janowi Stęperskiemu. Osoba z najbliższego otoczenia Millera opowiada, że sytuacja była zaskakująca. Premier w środku nocy osobiście dzwonił do swoich doradców i prosił ich o złożenie dymisji. Część odmówiła. Następnego ranka dymisje wręczył im Marek Wagner.

Odwołani doradcy to znajomi i przyjaciele Millera jeszcze z czasów PZPR. Gdy w październiku 2001 r. powierzył tworzenie intelektualnego zaplecza Grzegorzowi Rydlewskiemu, ten specjalista od budowania grup doradczych (tworzył zespoły eksperckie klubowi SLD w parlamencie oraz w ówczesnym URM, przy premierze Cimoszewiczu) dla Millera skonstruował zespół oparty na ludziach, których młodzi nazywali partyjnym betonem.

Polityka 22.2003 (2403) z dnia 31.05.2003; Kraj; s. 24
Reklama