Bohater „Konopielki” Kaziuk Bartoszewicz nawet tego nie wiedział, ale był schłopiałym szlachcicem, uważa Edward Redliński, autor tej kultowej książki. Takich Kaziuków, coraz mniej świadomych swoich szlacheckich korzeni, na Podlasiu jest dużo więcej. Dlatego też Redliński wraz z białostockim dziennikarzem Jerzym Kwaczyńskim zawiązał Konfederację Szlachty Zagrodowej. Na pierwszym „sejmiku” stawiło się kilkadziesiąt osób i wkrótce tymczasowy zarząd Konfederacji wystąpi do sądu o jej rejestrację.
Podlaskie drobnoszlacheckie korzenie miało i ma tysiące osób, od prymasa Stefana Wyszyńskiego po Stana Tymińskiego. Tymczasem w Polsce i w Europie regionu tego nie promuje 500-letnia tradycja szlacheckiej demokracji i kultury, a jedynie bagna, żubry, cerkwie i tatarskie wioski bez Tatarów. Zagrodowi konfederaci (zostać może nim każdy, bo nie będzie badać się rodowodów) chcą odrodzić tradycję szlachetczyzny i podlaskie zaścianki promować w Europie, choć te jej zbyt nie ufają, o czym może świadczyć najniższa w Polsce tu na Podlasiu (poza Podkarpaciem) frekwencja w unijnym referendum.