Archiwum Polityki

Rosja na dwa fortepiany

Niewyjaśnione ostrzelanie rosyjskich dyplomatów w Iraku i ranienie rosyjskiego ambasadora Titorienki zwróciły uwagę na stosunki Rosja–USA. Wcześniej jeszcze telewizja BBC pokazała reportaż z jakiegoś zebrania Kozaków na prowincji, którzy wyklinali amerykańskich agresorów i twierdzili, że skoro Ameryka wszędzie zaprowadza swoje porządki, to kolejnym obiektem amerykańskiej agresji może być nawet Rosja. Z badań opinii publicznej w Rosji wynika, że 58 proc. Rosjan życzy Irakowi zwycięstwa w toczącej się wojnie, a 76 proc. potępia George’a Busha. Jednak prezydent Władimir Putin powiedział w telewizji, że „z przyczyn politycznych i ekonomicznych Rosja nie ma interesu w porażce Stanów Zjednoczonych w Iraku”, zaś rosyjski minister spraw zagranicznych Igor Iwanow poszedł jeszcze dalej; w ub. tygodniu w Brukseli miał z naciskiem podkreślić, że „pogorszenie stosunków z USA nie służyłoby interesom Moskwy”. Potępiając wojnę w Iraku, by nie urazić własnej ludności, rosyjski prezydent troszczy się o utrzymanie ścisłej współpracy z USA; Moskwa ma nadzieję na uzyskanie korzyści gospodarczych po amerykańsko-brytyjskim zwycięstwie w Iraku – pisze francuski dziennik „Le Monde”, przypominając, że Rosja miała w ub. roku podpisać z Irakiem kontrakty naftowe na kwotę około 30 mld dol.

Polityka 15.2003 (2396) z dnia 12.04.2003; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 16
Reklama