Archiwum Polityki

Ormianie czczą, Turcy protestują

Miało ich być półtora miliona – tylu według Ormian zginęło ich rodaków z rąk tureckich w latach 1915–1923. W Erewanie, na wzgórzu za miastem, z wiązankami tulipanów i żonkili czcili rocznicę wydarzeń sprzed 90 lat. Ormianie są pewni, że było to pierwsze wielkie ludobójstwo XX w. Gdyby wówczas świat na tę zbrodnię zareagował inaczej, może nie doszłoby później do Holocaustu – podkreślają. Turcja od lat gwałtownie reaguje na takie oświadczenia, a oba państwa ciągle nie mają stosunków dyplomatycznych. Turecki MSZ skrytykował niedawną uchwałę sejmu potępiającą rzeź Ormian. Ankara podważa liczbę ofiar: mówi o 300–500 tys., podaje też inny kontekst: nie zaplanowana eksterminacja narodu, a przesiedlenie przeciwnika, który wsparł Rosję, wroga Turcji, w I wojnie światowej. Powołana ostatnio wspólna komisja, która ma zajrzeć do archiwów i skonfrontować obie wersje wydarzeń, to pierwszy nieśmiały krok do pojednania po blisko stu latach – droga do niego wydaje się szczególnie daleka.

Polityka 17.2005 (2501) z dnia 30.04.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 17
Reklama