Archiwum Polityki

Zmiana dla zmiany

Za akt desperacji i niespodziankę uznać można wybór Grzegorza Napieralskiego na przewodniczącego SLD. Delegaci na kongres chcieli w większości jakiejś zmiany, a gdy już jej dokonali, nie bardzo wiedzieli dlaczego. Przypomina się historia sprzed kilku lat, kiedy salę uwiódł Józef Oleksy, startujący przeciwko Krzysztofowi Janikowi, a po kilku miesiącach dokonywano kolejnej zmiany.

Jaki ma być Sojusz pod kierownictwem Napieralskiego? – Bardziej sojusz, bardziej lewicy, bardziej demokratyczny – to przesłanie nowego przewodniczącego. Tyle z grubsza dziś wiemy. Reszta jest niewiadomą. Niewiadomą jest zaś przede wszystkim sam Napieralski, dotychczas znany z tego, że umie przypodobać się partyjnemu aparatowi. Tak było i tym razem. Stan partii nie świadczy jednak o tym, by jako sekretarz generalny błyszczał. Wizji partii i państwa nadal nie przedstawia, a hasło „Polski Zapatero” nie brzmi poważnie.

Wiemy jednak, że trudniej będzie Napieralskiemu o kontakty ze środowiskami tworzącymi intelektualne zaplecze SLD, gdyż one stawiały na Wojciecha Olejniczka. Zapewne trudniej będzie koalicji rozmawiać o poparciu ważnych dla rządu projektów, gdyż Napieralski stawia na odróżnienie się, nazywane przez niego jednoznacznością. Nawet weto w sprawie ustawy medialnej może więc zostać utrzymane.

Dla samego SLD nowy szef nowej jakości nie tworzy. Żaden z kandydatów jej zresztą nie tworzył, choć Olejniczak, uwolniony od trwającej przez lata rywalizacji, wydawał się bardziej otwarty na poszukiwanie nowej formuły działania. Napieralski postawił na SLD jako siłę samodzielną i zapewne tym też uwiódł jakąś grupę delegatów, sfrustrowanych niechcianymi aliansami, zwłaszcza koalicją Lewica i Demokraci.

Polityka 23.2008 (2657) z dnia 07.06.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama