Archiwum Polityki

Sztuczny z fałszywym dowodem

Grzegorz Sztuczny wziął samochód w leasing, wynajął mieszkanie, wypożyczył narzędzia budowlane. A wszystko to zrobił legitymując się podrobionym dowodem osobistym. Dowodowy blankiet kupił za 2 tys. zł, wypełniwszy go fałszywymi danymi, wyłudził na jego podstawie dobra za dziesięć razy tyle. W końcu postanowił otworzyć konto w BGŻ. Tutaj jednak system komputerowy banku okazał się czujny i uznał dokument za „zastrzeżony”, więc klient szybko wyszedł.

Grzegorz Sztuczny, już pod prawdziwym nazwiskiem jako dziennikarz TVN z programu „Uwaga!” – Grzegorz Kuczek, powrócił z ekipą do BGŻ, aby nagrać rozmowę z kasjerką. Kasjerka odmówiła. BGŻ złożył doniesienie do prokuratury w sprawie posługiwania się podrobionym dowodem osobistym. Producentka programu i dziennikarz zgodnie twierdzą, że była to dziennikarska prowokacja.

– Chcieliśmy sprawdzić – mówi Monika Szymborska, producentka „Uwagi!” – co można załatwić na fałszywy dowód. Jest to istotny problem społeczny. Ludzie, którym skradziono lub zgubili dokument tożsamości, bywa, że i po paru latach są ciągani po sądach lub wzywani na policję, bo ktoś w nieuczciwym celu posłużył się ich dowodem. Kuczek przyznaje, że mógł kupić, oprócz dowodu, dyplomy różnych uczelni, legitymacje ubezpieczeniowe, a nawet legitymację ABW. – Fałszywe dokumenty są powszechnie dostępne – mówi Kuczek – moim zadaniem było pokazanie, w jaki sposób można je wykorzystać.

Sąd rozstrzygnie, czy dziennikarz ma prawo wydobywać patologie na światło dziennie, posługując się wprawdzie fałszywym dokumentem, ale z dobrymi intencjami.

Polityka 52.2004 (2484) z dnia 25.12.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama