Archiwum Polityki

Drugie wejście Łapińskiego

Były minister zdrowia Mariusz Łapiński, który niedawno w niełasce pożegnał się ze stanowiskiem, został nieoczekiwanie szefem (tzw. baronem) mazowieckiego SLD. Jego poprzednik Andrzej Piłat w grudniu zeszłego roku zrezygnował z tej funkcji, nie chcąc łączyć jej ze stanowiskiem wiceministra infrastruktury (na zjeździe w Poznaniu z funkcji barona zrezygnowała też w końcu Krystyna Łybacka). Politycy SLD przyznają po cichu, że Piłat nie był zbyt energicznym przywódcą i nie miał przebicia na szczeblu krajowym. Łapiński, jak sam mówi, zdecydował się na karierę partyjną dopiero po odejściu z rządu. – Przed wyborami przeprowadziłem staranną kampanię, jeździłem w teren, spotykałem się z członkami partii – mówi Łapiński, który przyznaje, że praca w ministerstwie obudziła w nim polityczne ambicje. – Teraz musimy być bardziej ofensywni, usuwać wszelkie wewnętrzne konflikty – wylicza najpilniejsze zadania stojące przed Sojuszem. Łapiński wygrał batalię z Włodzimierzem Nieporętem, byłym posłem, b. wiceprzewodniczącym warszawskiego SLD, obecnym radnym. Łapińskiemu pomogło wsparcie podczas wyborów premiera Millera, który stwierdził enigmatycznie, że to co uniemożliwiało mu pozostanie w rządzie, teraz może być jego zaletą jako szefa partii. Słychać w SLD głosy, że Łapiński reprezentuje nową grupę bardzo ambitnych działaczy, którzy widząc pewne zużycie dotychczasowych liderów Sojuszu, chcą przejąć po nich schedę i wdrażać bardziej lewicowy, nastawiony na tradycyjny elektorat, program.

Polityka 13.2003 (2394) z dnia 29.03.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama