Archiwum Polityki

Słabe strony mocy

Jedna amerykańska kolumna jest już pod Bagdadem, inna na przedmieściach Basry, ale nawet na południu, na terenie już zdobytym, Irakijczycy stawiają opór. Zabici i ranni są po obu stronach. Jak długo potrwa ta wojna?

Nie widać na razie, by Irakijczycy masowo się poddawali, na co, jak się zdaje, po cichu liczyli planiści tej operacji. Ale główne siły amerykańskie nie wyszły jeszcze do natarcia. Jak długo potrwa więc wojna? Miesiąc i 10 dni to będzie długo? Rozsądnym punktem odniesienia jest Pustynna Burza, poprzednia wojna w Zatoce. Ówczesny dowódca Norman Schwarzkopf, generał o zwalistej sylwetce i dosadnym języku, prowadził ją jednak, a przynajmniej zaczął, zupełnie inaczej. Linie irackiego dowodzenia i zaopatrzenia były druzgotane niemal nieprzerwanym ponad 30-dniowym bombardowaniem (od 17 stycznia do połowy lutego 1991 r.), następnie podjęto szybki manewr okrążający z zachodu, „w poprzek” Iraku, i 24 lutego atak na całym froncie. Wojna lądowa trwała zaledwie sto godzin. Końcową fazę operacji (25–27 lutego) charakteryzowała masowa dezercja jednostek irackich; Saddam Husajn wyszedł z wojny cało, gdyż ówczesny prezydent USA George Bush ojciec nakazał przedwczesne, jak dał do zrozumienia Schwarzkopf, zakończenie walk.

Szokujące było porównanie strat: wówczas zginęło niespełna dwustu żołnierzy koalicyjnych (i większość od pomyłkowego ognia własnej strony) i ponad sto tysięcy Irakijczyków. Takie proporcje oznaczają nie wojnę, lecz rzeź. Generał Patrick Cordingley, dowódca 7 Brygady Pancernej w poprzedniej wojnie, dziś zdecydowany pacyfista, twierdził w filmie dla BBC, że od tamtego czasu armia Iraku jest o połowę słabsza (zwłaszcza z przestarzałymi czołgami), a Amerykanie dwa razy silniejsi. Ponadto Irak jest okrojony o dwie strefy zakazane dla jego lotnictwa,stanowiące niemal dwie trzecie jego terytorium, które można było od dawna bardzo dokładnie rozpoznać. Wojna więc jest jeszcze mniej moralna niż wówczas, bowiem przewaga USA, przynajmniej teoretycznie, osiąga już po prostu nieprzyzwoite proporcje.

Polityka 13.2003 (2394) z dnia 29.03.2003; Temat tygodnia; s. 20
Reklama