Śledztwo w sprawie Lwa Rywina jest na ukończeniu, a po jego formalnym zamknięciu akt oskarżenia powinien znaleźć się w stołecznym sądzie. Budzi to obawy także wśród prokuratorów, niepewnych, jak rzecz przyjmie, daleka od finiszu, sejmowa komisja śledcza. Są to obawy nie na miejscu, bowiem kodeks postępowania karnego każe prokuraturze kończyć śledztwo w trzy miesiące i nie uzależnia jej prac od poczynań innego organu władzy. Dlaczego prokuratorzy nie chcą narazić się politykom?
Środowisko prokuratorów oczekuje ciągle zmian modelowych, np. rozddzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, oraz nowej ustawy o prokuraturze (obecna liczy sobie lat 18). To czekanie na Godota zdaje się osłabiać reakcje tej społeczności na bieżące, a niepokojące wydarzenia. Trudno jest np. odpowiedzieć na pytanie, dlaczego żąda się rozbudowania samorządu zawodowego i głośno promuje kodeks etyki zawodowej, a jednocześnie istniejące już ogniwa samorządu (Rada Prokuratorów przy ministrze sprawiedliwości, kolegia w apelacjach, Stowarzyszenie Prokuratorów RP) nie zdobyły się na ocenę postępku szefa apelacji katowickiej, aresztowanego pod zarzutem natury finansowej. Co zmienić może nowa ustawa, np. w praktyce aresztowej, skoro aresztowań jest sześć razy więcej niż wszystkich innych środków prewencyjnych, tj. kaucji majątkowych i poręczeń społecznych (dane za półrocze 2002 r.). Jestem przeciw publicznemu osądzaniu praktyki aresztowej przez zainteresowanych z udziałem prasy i posłów (tak było podczas spotkania w Sejmie szykanowanych, jak twierdzą, biznesmenów), ale te proporcje aresztów i poręczeń narzucają porównania z okresem PRL. Przedsiębiorca polski prowadzi działalność w warunkach złego prawa, więc stosowanie aresztu powinno być szczególnie ostrożne, a przykłady dowodzą, że tak nie jest.