Wiadomość o nominacji 67-letniego Toshihiko Fukui na stanowisko prezesa Banku Japonii (japońskiego banku centralnego) zbiegła się w czasie z sensacyjnym, zwłaszcza z polskiego punktu widzenia, doniesieniem. Otóż kilka japońskich banków zdecydowało się udzielać kredytów z ujemną stopą procentową. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że kredytobiorca oddaje bankowi... mniej pieniędzy, niż pożyczył. Wydaje się, że przeczy to zdrowemu rozsądkowi. Owszem, w warunkach inflacji. Co innego, gdy występuje deflacja, czyli indeks cen maleje, więc siła nabywcza pieniądza rośnie. Tak dzieje się właśnie w Japonii. Aby działalność kredytowa zupełnie nie ustała, bankowcy zdecydowali się na ujemne odsetki, nieco poniżej skali deflacji.
Polityka
9.2003
(2390) z dnia 01.03.2003;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 14