Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Stonesi i Depesze

Już teraz wiadomo, że będzie to najważniejsze wydarzenie estradowe 2006 r. 18 czerwca na warszawskim Bemowie zagrają The Rolling Stones. Stonesi byli w Polsce dwukrotnie – w 1967 r. wystąpili w Warszawie w Sali Kongresowej, a w 1998 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Organizatorzy twierdzą, że czerwcowy koncert przyćmi nawet ten legendarny z epoki gomułkowskiej. Sądząc z recenzji z dotychczasowych występów w ramach obecnej trasy koncertowej, która rozpoczęła się w sierpniu ub.r. w USA, Mick Jagger, Keith Richards, Ronnie Wood i Charlie Watts są w znakomitej formie.

Zespół istnieje ponad 43 lata, publiczność ma wielopokoleniową, a najstarsi fani przychodzą na jego koncerty nie tylko z dziećmi, ale i wnukami. Tak było latem w Stanach i tak będzie zapewne w Warszawie. Jagger i spółka zagrają nie tylko piosenki z najnowszego albumu „The Bigger Bang”, ale przypomną też największe hity z różnych okresów działalności. Kiedyś byli ucieleśnieniem hasła „Sex, drugs&rock’n’roll”, dziś potrafią też wzruszać, bynajmniej nie dlatego, że są już panami po sześćdziesiątce – po prostu dla sporej części fanów ich starsze piosenki bywają generacyjnym fetyszem. Przypominają się spory z lat 60., kto był lepszy – Stonesi czy Beatlesi. Przypominają się, rzecz jasna, dawne prywatki.

Ale Stonesów słuchają też młodzi i dla nich liczy się przede wszystkim, że ten stary brytyjski band jest megawzorcem rocka, który w ostatnich latach znów zdobywa nowych fanów. Stonesi pokazują to, co w rocku najważniejsze: niebywałą energię i ekstremalną grę na emocjach. Są jak burza i nie zmienia tego upływ czasu, chociaż nie brak opinii, że trasa „The Bigger Bang” może być ostatnią w karierze legendarnej kapeli.

Polityka 1.2006 (2536) z dnia 07.01.2006; Raport; s. 10
Reklama