Archiwum Polityki

W obiektywnym lustrze

Przeczytałem z uwagą artykuł Jacka Żakowskiego „Ile prawdy, ile pojednania” [POLITYKA 19]. Na temat Komisji Prawdy i Pojednania uważam, że to jest politykierstwo, bo pamięć po zmarłych (zabitych) to jedno, a podtrzymywanie i podsycanie nienawiści to drugie. Nawet w tym artykule, na ogół obiektywnym, czytam zdanie, które z natury swojej umacnia nienawiść: „Proces zabójców z kopalni Wujek...”.

W „Rewolucji zgliszcz czy nadziei” (drugim tekście w numerze) Jacek Żakowski pisze: „W polityce nie ma obiektywnego lustra. Każdy polityczny opis jest oczywiście stronniczy i żadnemu nie można całkowicie zaufać”. W czasie gdy w Wujku i Manifeście padły strzały, pracowałem w jednej ze śląskich kopalń jako górnik. Zdarzenia w Wujku, Manifeście Lipcowym, Boryni i Piaście były szeroko komentowane wśród załogi dołowej, gdzie pamięć o Solidarności była żywa. Widziałem tabuny zomowców, ich butę. Ale wśród nas też byli ludzie o mentalności dowódcy ZOMO. A my, zwykli górnicy, też byliśmy takimi zomowcami, nastawionymi emocjonalnie do rozróby w imię wyższych racji. Nie bardzo pamiętam, co to były za racje, pamiętam jednak, że chęć walki była wielka, pomimo że miałem na utrzymaniu żonę i dwoje dzieci, a ryzyko utraty pracy i trafienia do więzienia było duże.

23 lata temu byłem skłonny nazywać zomowców mordercami, lecz teraz, gdy w moim łbie jest więcej rozumu, a mniej emocji, tak bym nie powiedział. (...) Niemniej jednak cieszę się, że mogę czytać „Politykę” (od deski do deski co tydzień) i myślę, że będę mógł Was czytać jeszcze długo. Życzę Wam i sobie tego obiektywnego lustra.

Józef Brzozowski

, Żory

Polityka 23.2005 (2507) z dnia 11.06.2005; Listy; s. 111
Reklama