Archiwum Polityki

Cienka wędka

Rząd chce, żeby ludzie słabi, wykluczeni, nie radzący sobie w życiu wracali na rynek pracy. Popiera więc program zakładania specyficznych spółdzielni, korzystających z rządowych dotacji i podatkowych ulg. Idea jest piękna, praktyka będzie dużo gorsza. Rodzi się właśnie kolejna enklawa dla naciągaczy i cwaniaków.

Krzysztof Filipczak jest alkoholikiem, któremu udało się zerwać z nałogiem. I teraz pomaga w tym innym. Dwa lata temu, w ramach założonego przez siebie Stowarzyszenia Most, otworzył firmę budowlano-ogrodniczą, która zatrudniła bezdomnych z wrocławskiej noclegowni. – Kiedyś tworzyłem sieci sprzedaży dla zachodnich koncernów i znam się na prowadzeniu biznesu – opowiada Filipczak, któremu udało się namówić znajomych przedsiębiorców, by dali bezdomnym pierwsze zlecenia. To było jednak za mało, by stworzona przez nich firma zakorzeniła się na rynku. – Żeby startować w przetargach, trzeba wpłacić wadium, minimum 30 tys. zł, których nie mieliśmy. Pracowaliśmy więc wyłącznie jako podwykonawcy za najniższe stawki. Zamiast zysków liczyliśmy straty – mówi Filipczak. Ale prawdziwą piętą achillesową brygady były niskie kwalifikacje i marna wydajność pracy. Mimo że z grupy 200 bezdomnych terapeuci wybrali 40 najlepszych, to zaledwie co czwarty nadawał się do roboty.

Wiódł ślepy kulawego

Krzysztof Filipczak i jego ludzie ponieśli porażkę. Ale może powiedzie się kolejnym? Szansa jest, bo politycy właśnie wykluczonym chcą stworzyć kolejną ścieżkę powrotu na rynek pracy. Stali petenci pośredniaków, bezdomni, byli więźniowie, osoby uzależnione oraz niepełnosprawni mają zakładać tzw. spółdzielnie socjalne (minimum 5, maksimum 50 osób) i w ich ramach prowadzić działalność gospodarczą. Ich celem istnienia nie byłby jednak zysk (nie wolno byłoby go dzielić między spółdzielców), lecz tworzenie i utrzymanie miejsc pracy.

Żeby ułatwić im start, rząd daje parasol ochronny: członkowie-założyciele spółdzielni mieliby na początek otrzymać wyprawkę z Funduszu Pracy – równowartość trzech średnich pensji (czyli 7,2 tys. zł) na osobę, roczne zwolnienie z podatku dochodowego, a po roku działalności zwrot składek zdrowotnych i na ZUS.

Polityka 24.2005 (2508) z dnia 18.06.2005; Gospodarka; s. 42
Reklama