Archiwum Polityki

Katolik, w dodatku Arab

Dzisiaj w Ziemi Świętej żyje zaledwie kilka procent wyznawców religii chrześcijańskich. Stanowią mniejszość mniejszości z wszystkimi tego konsekwencjami.

Zaczęło się od plotki, że katolicy wstawili do Internetu zdjęcie nagiej druzyjskiej dziewczyny. Druzowie z miasteczka Mrar oskarżyli swoich katolickich sąsiadów o narażenie na szwank ich honoru. Rejonowy komendant policji nadkomisarz Dan Ronen określił to, co działo się potem, jednym słowem: pogrom. Wiele domów i chrześcijańskich sklepów poszło z dymem, właściciele uciekli z miasteczka. Aptekarz Josef Bartul twierdzi, że potrwa co najmniej rok, aż ponownie otworzy spaloną aptekę. Większość poszkodowanych nie była ubezpieczona, ludzie nie wiedzą, skąd wziąć pieniądze na remonty. Poza kłopotami finansowymi jest jeszcze paraliżujący strach.

Rozruchy trwały dwa dni. Nie ustały nawet wówczas, gdy okazało się, że naga dziewczyna w Internecie nigdy nie istniała, że była czczym wymysłem jakiegoś warchoła.

Mrar to malownicze miasteczko położone na stokach wzgórz galilejskich, otoczone setkami hektarów gajów oliwnych. Od dziesiątków lat współżyli tam w pozornej zgodzie wyznawcy trzech religii: druzowie, muzułmanie i katolicy. Wieża kościelna i minaret meczetu nie walczyły, które będzie wyższe – jak walczą ze sobą w Betlejem lub w Nazarecie. Wystarczył jednak błahy pretekst, aby istniejące pod powierzchnią napięcia zamieniły uprzejme uśmiechy w nienawiść.

Samoobrona w Hajfie

Aby utrudnić interwencję policji, rozsierdzeni Druzowie rozlali na górskich szosach beczki oliwy. Radiowozy utknęły na stromych podjazdach. Teraz obie strony oskarżają policję, która, ponoć celowo, interweniowała zbyt późno. Łaciński patriarcha Ziemi Świętej arcybiskup Michel Sabbah, pierwszy Arab, który pełni funkcję głowy Kościoła katolickiego w Izraelu, na Zachodnim Brzegu i w Jordanii, wystosował w tej sprawie pismo do prezydenta Izraela Mosze Kacawa. Pisał: „Całe bataliony wojska chronią garstkę żydowskich osadników w Strefie Gazy, ale nikt nie pomyślał, że również życie i mienie katolików wymaga państwowej ochrony”.

Polityka 25.2005 (2509) z dnia 25.06.2005; Świat; s. 60
Reklama