Klasyki Polityki

Siła jest w ręku

Liczy się nie tylko siła, ale i technika. Można walczyć hakiem, zrobić łychę lub przeciągnąć kogoś na triceps. Liczy się nie tylko siła, ale i technika. Można walczyć hakiem, zrobić łychę lub przeciągnąć kogoś na triceps. Stanisław Ciok / Polityka
Każdy chyba chłopak i niejedna dziewczyna choć raz spróbowali zmierzyć się z kimś na rękę. Igor Mazurenko, ukraiński siłacz imigrant, który postanowił zrobić interes na przemienieniu w Polsce knajpiano-podwórkowej rozrywki w dziedzinę sportu – z federacją, sponsorami, mistrzostwami i ligą zawodników – nie miał więc wątpliwości, że tradycyjną nazwę należy zachować: siłowanie na rękę.

Problem pojawił się z nazwaniem zawodników. Sami oni doszli do wniosku, że w przypadku sporej ich części, zwłaszcza nastoletnich dziewcząt – takich jak piętnastoletnia Magda Chechelska, która waży niecałe czterdzieści kilogramów – określenie siłaczka brzmi głupio. Jeśli zaś starać się precyzować: siłaczka rękowa albo siłaczka ręczna, to już wyjdzie kupa śmiechu, nic więcej.

Aby więc śmieszność nie towarzyszyła im już na starcie, co mogłoby znacznie skomplikować karierę zarówno zawodników, jak i całej dyscypliny, zapożyczyli nazwę anglojęzyczną: armwrestler (arm – ręka, wrestler – zapaśnik, wrestling – zapasy, armwrestling – zapasy, siłowanie na rękę). Magdzie pod tym właśnie szyldem jest dużo łatwiej trenować, a tym bardziej startować w zawodach – zwłaszcza że postanowiła poświęcić się nowej dyscyplinie sportu, gdyż do wszystkiego innego była, jak jej powiedziała nauczycielka od WF, za malutka. Za malutka do siatkówki, tym bardziej za malutka do koszykówki, za drobniutka do piłki ręcznej, a armwrestlerka – rzecz jasna w swojej kategorii wagowej – jest z niej pierwszorzędna.

Złamanie zwycięzcy

Pierwszymi, których musiała Magda pokonać – i to nie na rękę, ale na argumenty – byli rodzice. Po prawdzie niespecjalnie zachwyceni nowym hobby córki, właściwie to byli nastawieni całkowicie na „nie”. Dziecko jednak miało w sobie tyle entuzjazmu i samozaparcia, że zmuszeni byli się poddać.

Dziś dziewczyna siłuje się na rękę z błogosławieństwem mamy i taty i ma już na swoim koncie kilka występów w oficjalnych zawodach. Była trzecia w mistrzostwach Polski południowo-wschodniej, a w mistrzostwach Warszawy druga na prawą i trzecia na lewą rękę.

Polityka 3.2006 (2538) z dnia 21.01.2006; Na własne oczy; s. 100
Reklama