Archiwum Polityki

Sprawy zagraniczne: razem czy osobno?

Niedowierzanie i zażenowanie – w takim nastroju przystępujemy do opisu obecnego stanu spraw w polskiej polityce zagranicznej.

Do niedawna szło dobrze. Kadencja ustępującego Sejmu rozpoczęła się wkrótce po historycznym przystąpieniu Polski do NATO (marzec 1999 r.), w jej toku Polskę przyjęto do Unii Europejskiej (zaledwie przed rokiem), udział w interwencji w Iraku przesunął nasz kraj do ligi poważniejszych graczy na forum międzynarodowym. Nasze parcie na Zachód, podobnie jak interwencję w Iraku, akceptowała większość partii politycznych, a samą politykę zagraniczną można było uznać za zaciszny kącik, wyłączony ze zwykłego, krajowego targania się po szczękach. I gdzieś to wszystko się rozwiało, konsens się rozpadł, atmosfera skwaszona, jak dawno nie była.

Dyplomacja z Alei Szucha podtrzymuje oceny wyważone, ale ulica widzi co innego. Sojusz z Ameryką? Wiadomo, ale od Waszyngtonu za Irak co właściwie mamy? Unia Europejska? Dowiedzieliśmy się, że francuskie „nie” dla europejskiej konstytucji było spóźnionym „nie” dla rozszerzenia Unii i że samo rozszerzenie było projektem elit europejskich, a nie zachodnich społeczeństw.

Wcześniej jeszcze cały Sejm in gremio – wbrew stanowisku rządu – przyjął uchwałę domagającą się (60 lat po wojnie!) reparacji od Niemiec, naszego głównego partnera gospodarczego i adwokata w procesie negocjacyjnym z Unią. W samej Unii, której logika działania polega na tym, że żaden kraj – bez sojuszników – w pojedynkę niczego nie załatwi, hasło reparacji wojennych od Niemiec budzi w innych krajach co najmniej zdziwienie. Zdziwienie, jeśli nie politowanie, zawsze budzą hasła i pomysły, delikatnie mówiąc, nadmiernie oryginalne. A na Wschodzie? Stosunki z Ukrainą to jaśniejszy punkt, ale z Rosją i Białorusią – prawdziwy impas, tupik, jak mówią Rosjanie. Z Francuzami – zapaść, pogłębiona niechęcią do Chiraca, co to nam kazał siedzieć cicho; z Czechami i Słowakami niewiele nas łączy (poza tym, że podbierają nam zagraniczne inwestycje), podobnie jak ze Szwedami, ważnymi sąsiadami przez Bałtyk.

Polityka 35.2005 (2519) z dnia 03.09.2005; Raport; s. 10
Reklama