Jeżeli komuś się wydawało, że na polskim rynku firm o obco brzmiących nazwach jest już nadto (w czym osobliwie celują Francuzi z Géantem, Leroy Merlin oraz Bouygues, gdzie nawet w anonsach reklamowych musiał się pojawić wzór wymowy „błig”), oto nadchodzi Orange z wielką akcją reklamową i pomarańczowym kwadracikiem.
– Problem z nazwą Orange jest duży – tłumaczy dr Katarzyna Kłosińska, sekretarz Rady Języka Polskiego – ponieważ większość ludzi nie wie, z jakiego kraju jest firma, która się za nią kryje.
Polityka
39.2005
(2523) z dnia 01.10.2005;
Ludzie i wydarzenia;
s. 20