Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat PiS na premiera RP, nie tylko zapomniał napisać w swoim poselskim oświadczeniu majątkowym za 2001 r., że zarobił 36 tys. zł doradzając Towarzystwu Emerytalnemu HMC, co już po desygnowaniu wytknęło mu radio RMF. Zapomniał także w kolejnym oświadczeniu napisać, że w 2003 r. pełnił funkcję prezesa zarządu spółki akcyjnej Instytut Środkowoeuropejski z siedzibą w Poznaniu, w której był właścicielem 50 proc. akcji. Właścicielem pozostałych udziałów był Wiesław Walendziak. Instytut Środkowoeuropejski jest firmą, której jedynym szerzej znanym przejawem działalności jest wydawanie dwumiesięcznika „Międzynarodowy Przegląd Polityczny”. Przedmiotem jej działalności jest także „powoływanie fundacji i sprawowanie obowiązków ich najwyższej władzy, nabywanie akcji i udziałów w spółkach handlowych, zarządzanie przedsiębiorstwami oraz administrowanie funduszami innych podmiotów, tworzenie oraz przystępowanie do innych podmiotów prowadzących działalność niezarobkową” (informacja pochodząca z dokumentów sądu rejestrowego). Instytut jest też założycielem Fundacji Środkowoeuropejskiej z siedzibą w Warszawie.
Marcinkiewicz kupił akcje spółki w listopadzie 2002 r. od Jarosława Sellina oraz Marka Budzisza, byłego doradcy Walendziaka, znanego lobbysty związanego ze spółką ASAP Promotions&Consultants, oraz Cezarego Michalskiego, publicysty, ideologa tzw. formacji
Pampersów. (Walendziak odkupił swoje 50 proc. akcji od Waldemara Gaspera i Marka Zdrojewskiego, ministra łączności w rządzie Jerzego Buzka, a potem prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji). Na fotelu prezesa spółki w 2003 r. Marcinkiewicza zastąpił Mirosław Styczeń, były polityk PiS, któremu ostatnio sztab PO wypomniał udział w aferze finansowej.