Archiwum Polityki

Pech: dwunasty zawodnik

Z trudem, bo z trudem, ale znów zakwalifikowaliśmy się do mundialu. Niestety, w finałach mistrzostw świata szczęście, z reguły, nam nie sprzyjało.

Owszem, mieliśmy sukcesy. Polscy piłkarze dwukrotnie wywalczyli premiowane wtedy srebrnymi medalami trzecie miejsce, a obecnie już po raz siódmy zakwalifikowali się do światowych finałów. Nad naszymi startami w mundialach, nawet w tych udanych, jakby jednak ciążyło fatum. Oby nie było tak i tym razem.

1974: Zatrzymani w deszczu

Najpierw biało-czerwonych na mistrzostwach świata 1974 r. nie złamali Argentyńczycy. Nie złamała wredna prowokacja brukowego „Bild Zeitung” przed meczem z Haiti, sugerująca, że obrońca Antoni Szymanowski zażył niedozwolone specyfiki. Nie zatrzymała Orłów Kazimierza Górskiego broniąca wicemistrzowskiego tytułu drużyna Włoch. Nie udało się także Szwedom, choć Staffan Tapper piłkę miał ustawioną na jedenastym metrze, a przed sobą tylko bramkarza. Bo Jan Tomaszewski strzał z rzutu karnego obronił. Nie dała wreszcie rady Jugosławia.

O awansie do finału decydowało spotkanie z gospodarzami, Niemcami z RFN. Rywalom wystarczał remis, bo wyżej niż my wygrali z Jugosławią i Szwecją. To był turniej bez klasycznej fazy półfinałowej – w obu rundach obowiązywał system grupowy. Zwycięzcy tych późniejszych grup walczyli o złoty medal, wicemistrzowie – o trzecie miejsce.

Legendarny Helmut Schoen, niemiecki trener, nie krył respektu przed idącymi jak burza Polakami. Jan Tomaszewski, Jerzy Gorgoń, Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato, Andrzej Szarmach czy Robert Gadocha byli wtedy na ustach całego świata. Tak nadszedł trzeci dzień czerwca 1974 r. Stadion Leśny we Frankfurcie nad Menem już kilka godzin przed planowanym początkiem gry wypełnił się kompletem widzów. Nagle nastąpiło oberwanie chmury. Nie wytrzymały tego urządzenia odwadniające murawę boiska. Po ulewie przypominało ono gigantyczne bajoro.

Do osuszania organizatorzy posłali najlepsze ekipy strażackie.

Polityka 42.2005 (2526) z dnia 22.10.2005; Społeczeństwo; s. 110
Reklama